satelita - 2008-09-08 00:14:39

"I choćbym miał dar prorokowania, i znał wszystkie tajemnice, i posiadał całą wiedzę, i choćbym miał pełnię wiary, tak żebym góry przenosił, a miłości bym nie miał, byłbym niczym” (1Kor.13,2)



Przeklejone wedle życzenia:
*********************************************************************
""Jest jeszcze jedna metoda (terapii) – BARDZO konwencjonalna.  Próbujemy się w tej walce uwiarygodnić,
być efektywni.  I walczymy na wielu frontach:

z oporem „materii” w szpitalach,

z opisem wyników badań i ich interpretacją

z własnym lękiem i trwogą ,

z dalszą „lepiej wiedzącą” rodziną

z samym chorym, tak bliskim naszemu sercu
(to jest głowa –  osoba, którą kochamy często nie jest lub nie bywa SOBĄ)

No i niestety przede wszystkim walkę staczamy ze swoją niemocą i bezradnością,

No i mamy furę potencjalnych narzędzi, – chemia, promienie,  rózne „inne ” oferowane opcje
– No ale na to się nieraz czeka.......

a w tzw międzyczasie...............

Ilu z nas przetestowało taki trick ze zwyczajnym:

"KOCHAM CIĘ"

(potwierdzenie faktu, bo gdzieś się w tej traumie wszystko posiało,  wskazane - sformułować w stosownej konfiguracji i oczywiście  w logicznym kontekście)

Z autopsji-  Nie ma opornych na taką terapię, nawet jak chorują na GBM WHOIV

działa NAWET w stanie wegetatywnym, apalilcznym, somnolencji  jest w tym jakaś......
..........niech będzie - magia.
......... i niedrogo,

a na system immunologiczny działa nawet w stanie  ograniczonej świadomości „adresata”– !!!

Spróbować – nic do stracenia, nie kosztuje, dostępne „od ręki”  i co najważniejsze  - „0” ryzyka jeżeli chodzi o działanie niepożądane.

a inne przysługujące procedury NFZ – oczywiście – bez zmian !! ""

****************************************************************************


Niestety, absurd po nielogice – bo  to właśnie miłość rodzi cierpienie.

To właśnie ona przy schorzeniach mózgu często ‘’obrywa’’, poddawana jest najcięższej próbie. I nieraz się wykoleja. A wiara z nadzieja rozpełzają się w chaosie.
W praktyce w rożnym okresie poprzedzającym rozstrzygającą diagnozę zaczynają się zmiany osobowościowe; ukochana osoba jakby nie była czy nie bywała sobą, zmienia oblicze, temperament, sposób postrzegania /oceny, wytraca logikę i intelekt, zaniedbuje  relacje, oferuje całą paletę innych opcji. Rwie się spójność związku
(z małżonkiem, rodzicem,  bratem, kimkolwiek, kogo trafiło , a jest bliski sercu). Niby nic się nie dzieje, a coś się najważniejszego w życiu zdaje się zatracać, rozmagnesowywać. Miłość właśnie.

W  tej bezradnej niepewności, przy nadwyrężonych emocjach, uczuciowej destabilizacji nagle dochodzi do wizualizacji schorzenia -  zwykle spektakularny przełom z fajerwerkiem klinicznym typu atak padaczkowy, kotłujące migreny, omdlenia, afazja, niedowłady, itp.
I standardowo : Diagnostyka. Diagnoza. Wyrok.     Wszechświat zwala się na głowę!!
A jedyne co czeka - to walka. Długa. Freestylem. 
B. karkołomne - Jak w trybie nagłym zresetować swoje emocje, przekalibrować się z własną trwogą  na uwiarygodnienie,  z powrotem na budującą miłość, bo tylko ta pozwala na godne, SKUTECZNE dźwiganie krzyża z całym jego dobalastowaniem

I tu kółko się zamyka z 2 brakującymi ogniwami. Wiarą i Nadzieją. 
Wreszcie jakaś  logika!!!   


**************************************************************************

"Teraz więc pozostaje wiara, nadzieja, miłość, te trzy; lecz z nich największa jest miłość’’(1Kor 13,13).




PS. Ale i tak rozstrzygająca jest wiara.

studio kopiowania kaset mokotów Alojamiento Marmagao Hotels Sinaia zrodlo zrodlo wellness spa hotel Ciechocinek