Niepełnosprawny sportowiec z Polski jedzie z Łodzi do Londynu na wózku inwalidzkim.
czytaj atykuł w 216 e-wydaniu
Na Londynie nie koniec W Londynie należy się go spodziewać za niespełna tydzień, czyli 3 kwietnia. Wtedy, zgodnie z założeniami, pojawi się na Trafalgar Square. Jak się dowiedzieliśmy, po powrocie do Polski Krzysztof Jarzębski nie zamierza wcale odpoczywać - po trzydniowej przerwie wyjeżdża do Berlina, gdzie weźmie udział w maratonie oraz mistrzostwach świata. Planuje wzięcie udziału w kolejnych zawodach, gdzie zamierza powalczyć o medal. Inny rezultat - jak powiedział - go nie interesuje. Jesteśmy pewni, że Krzysztof Jarzębski sprosta temu wyzwaniu, tak jak poprzednim. Przed samym wyjazdem dziennikarz „Życia Pabianic” zapytał go, czy nie boi się niepowodzenia. - Nie boję się. Pokonałem raka, to i tę trasę pokonam - odpowiedział śmiałek z Pabianic. Swoją postawą chciałbym dodać otuchy wszystkim tym, którzy z powodu swojego kalectwa popadli w apatię i zwątpienie. Krzysztof Jarzębski
Dr Daniel Cohen, lekarz sportowy, ortopeda. Z mojej praktyki zawodowej znam liczne przypadki zatrzymania się procesu chorobowego i poprawy stanu zdrowia poprzez uprawianie sportu przez osoby niepełnosprawne. Opiekowałem się kiedyś zawodniczką trenującą lekką atletykę, cierpiącą na chorobę zwyrodnieniową kręgosłupa. Zapytana czy nie żałuje tego, że uprawiała sport, odpowiedziała: „To, co przeżyłam jest moje. Zwiedziłam świat. Spotkałam ciekawych ludzi. Robiłam to, co lubiłam. Czego więc mogę żałować? Ile osób w moim wieku ma podobne problemy?” Dla osoby niepełnosprawnej integracja z ludźmi zdrowymi i wyjście poza własne środowisko są niezwykle ważne. Sport daje taką możliwość „wyjścia do ludzi”, zapomnienia o kalectwie, poczucia własnej wartości. http://www.polishexpress.co.uk/index.ph … d7a82974c0
|