Witam wszystkich! Od długiego czasu zastanawiałam się czy napisać do Was i podzielić się z Wami naszą historią... przełamałam milczenie. Zacznę od początku. Tata to człowiek bardzo aktywny,silny nigdy nie dawał po sobie poznać ,że coś go gnębi czy boli,pomocny,zakochany w swoich wnukach, nie potrafił nawet przy niedzieli usiąść i odpoczywać.Ciągle gdzieś jeździł coś załatwiał BARDZO aktywny zawodowo. Trwa to już od wakacji ubiegłego roku przełom czerwca i lipca.Ciągłe przysypianie i narastający ból głowy.Tata w szpitalu a my zaczęliśmy szukać pomocy i tak trafiliśmy do Bydgoszczy do H. Nie owijał w bawełnę- glejak. Operacja przebiegła bez problemów guz usunęli w całości,ale niestety wyniki badań histopatologicznych potwierdziły się- H. miał racje Glejak IV!!! Tata dostał temodal i miał naświetlania. Tata chemię przyjmował przez 7 miesięcy.Bez problemu. Nie miał nudności,wymiotów normalnie pracował i prowadził samochód.Wyniki miał super i ani wznowy. W lipcu miał ostatnią chemię po tej chemii robiony był RM pokazał się lekki niejednoznaczny kontrast przy loży pooperacyjnej.Następny tomograf i rezonans pokazały już zmianę 2x3- to cholerstwo na nowo zaczęło żyć!!! Znów następna wizyta u H. i wyznaczenie operacji. Po operacji fizycznie całkiem sprawny ale psychicznie nie koniecznie. Zapomina,gada od rzeczy.Lekarz mówił,że ojciec ma obrzęk mózgu i loży pooperacyjnej,że powinno mu to zejść.Ja się martwię bo jutro tata ma wypis ze szpitala,czy to normalne żeby go wypisali do domu z obrzękiem mózgu?? Miał ktoś taką sytuację? Jak długo utrzymuje się taki stan emocjonalny? Najgorszemu wrogowi skur%#@&* tego nie życzę! Pozdrawiam Was Kochani!
"Kiedy mocno w coś uwierzymy cały wszechświat sprzyja nam potajemnie"
|