Katherina - 2010-12-14 14:07:29

Witam,
3 miesiące temu mój tata (56lat) , jako zdrowy i silny człowiek pojechał do Niemiec (ścinał róże). Miesiąc przed powrotem wpadł w depresję, źle się czuł. Przez telefon ciężko było powiedzieć co się dzieje. Właściciel ignorant, posądzał go o picie alkoholu i załamanie nerwowe. Na nasza prośbę wziął go do lekarza, ten powiedział, że to powikłanie pogrypowe i chore zatoki. Wrócił do Polski zagłodzony, z ogromnym bólem głowy, nie utrzymujący sie na nogach i z prawą stroną sparaliżowaną. Jego stan był krytyczny. Okazało się, że ma dwa guzy na mózgu.
Dzięki interwencji i błagalnych prośbach naszej mamy, zoperowali go w Mielcu. (Mieszkamy pod Łańcutem). W Rzeszowie powiedzieli, że nie ma miejsc... Obecnie czuje się dobrze nie ma żadnych powikłań pooperacyjnych. Neurochirurg wyciął tylko jeden guz, razem z kością skroniową, ponieważ mógłby nie przeżyc operacji. Został jeszcze jeden podobno OGROMNY i rozlany guz. Po biopsji okazało się, że tata ma glejaka wielopostaciowego IV stopnia...
Dzisiaj wychodzi ze szpitala, lekarz powiedział, że przez dwa tygodnie nic nie powinno się dziać... A potem? Każdy dzień jest przepełniony lękiem i bólem serca...

widziałem fajne zaproszenia ślubne https://dreseo-opole.pl/ https://magicalshoes24.com/ https://x47.pl/ https://www.thermoszamka.pl/ walentynki Ciechocinek