samograj napisał:
Baabciu, trafiłas w sedno!!!
Ciagle myslę czy mozna było Krzyska uratować, wyrzucam sobie, że skorzystałam z nieodpowiednich osób, że mogłam jechac od razu do Majchrzaka i nie pozwoliłabym na tak agresywna radioterapię- czemu lekarza zastosował eksperymentalne dawki??? Przeciez powinien wiedzieć czym to grozi, a jeszcze dzisiaj przeczytałam o długoletnich przezyciach ludzi z GBM IV, gdzie jako usposobienie do długich przezyć ma sie gdy GBM ma komponente skapodrzewiaka, gdy pacjent ma co najmniej 80 punktów w skali sprawności Karnofsk’yego (Krzyś miał 100), guz był maleńki, umiejscowiony obwodowo => to dawało mu szansę na dłuższe przezycie w dodatku metylacja MGMT wypadła pozytywnie czyli Temodal był skuteczny....i ciagle ta myśl:
Czy nie zaszkodziłam mu papryczkami????
Czy ich działanie na naczynia włosowate, na układ krwionośny (gwałtowne rozszerzenie naczyń) nie było przyczyną rozejścia się rany, przeciez wyszedł ze szpitala w dobrej kondycji, reoperacja była totalna, tydzień przed śmiercia guza nie było!!!!
Gdyby nie ta rana nie byłoby sepsy.... nie wiem czy papryczki moga szkodzić, mam watpliwości i chcę innych przestrzec, aby rozsądnie podchodzili do takich nie do końca zbadanych terapii.