Strony: 1
Moderator
co napisać?
4 grudnia o 5:45 zmarł mój kochany Tatuś...
nie cierpiał-zmarł we śnie, w środe jak odchodziłyśmy od jego łóżka na rehabilitacji nic na to nie wskazywało. W nocy zaczęła go boleć głowa, dostał środek p.bólowy, zasnął i się nie obudził...
nie mam żalu, czuje pustke. Nie bardzo chyba do mnie to dotarło i wiem, że kiedyś pęknę...
wiem,że już nie cierpi i szczerze życzę aby jak nadejdzie koniec u kogoś z waszych bliskich-wygladal tak jak u taty.
Prosze Aniu o zamkniecie tematu w "Nasze historie z glejakiem"
dziekuje wam wszystkim w szczegolnosci Dorotce, Ani i Satelicie.
czuje bezsilnosc, ze w XXI w nie mamy lekarstwa na tego potwornego guza.
Offline
Karolina ....wyrazy współczucia dla mamy....strasznie to szybko poszło, ale sama wiesz, że to była dobra śmierć...tylko tyle mogę Ci napisać na pocieszenie.... i to, że teraz jest bliżej WAS!!!
Wieczne odpoczywanie racz mu dać Panie...
Offline
Karolina,
Łączę się z Tobą w bólu UTRATY,
(...,
z a s k o c z e n i e, ale łaska wielka, że Tata przeszedł TAM „bezkolizyjnie”)
To kopie bezlitośnie TYLKO tych, co kochają. ” . I to podobno „ok.”....
Spróbuj być silna dla siebie, tak jak byłaś silna dla taty. I niech Bóg i życzliwe Ci osoby
wspierają Cię na maxa. I korzystaj z tego, nawet jak Ci podchodzi, że coś nieudolnie.
i że to cierpienie jest tylko Twoje. Bo jest ....... ale to nie do końca tak......
PS. I nie pękniesz, i patrz z troską na mamę - bo wdowa.... ani mniej ani bardziej,
ale inaczej - też ma "pod górę",,
Offline
To bardzo szybko i nagle od diagnozy i badania hist pat.
Masz rację marze by tak mógł odejśc mój Tata ja i kazdy mój bliski gdy przyjdzie nasz czas - bo odejscie nieuchronne a jednak w rózny sposób ta droga moze przebiegać.
Jeszcze dla Was trzeba siły na zrozumienie i rozstanie - tego Wam zyczę i współczuje
Wojtek
Offline
Moderator
dziś 2 miesiące tak bardzo źle i ciężko bez tatusia...
Offline
Karolina,
TO JEST BÓL\, CIĘŻAR I ROZPACZ
one - od tęsknoty, żalu, traumatycznych natarczywych kadrów
Każdy ‘trącony’ niby inaczej jedzie jak utrata tego co najcenniejsze
ale ten ból chyba daje rażeniem podobnie zawsze..
….wymiotnie, bezsennie, paraliżująco, dławiąco plus inne atrakcje.
Czy można to ominać – na krótka mete owszem, idzie się ‘dać’ oszukać.
choćby nadaktywnością (po autopsji) lub irracjonalnie zaprzeczając
czy negując nieuchronność, co często trenowane
(A Itak nietrafione – bo ZAWSZE ROZŁĄKA ZA WCZEŚNIE>>>>)
.A załobę to podobno trzeba przeżyć DOKOŃCA bez negacji,
Bo inaczej kanał na dlużej
Pologicznej tez autopsji - beczeć do oporu, ale preferencją w ukryciu
upominać się o wsparcie – bo JEST ALIBI, i niebylejakie
i zawsze „oddawać godnością” ku światu w imię miłości i pamięci……”
a człowiekiem być – to zobowiazuje. bezwzględu na okolicznosci/
nawet jak jazda pobandzie..
PS Porządny pacierz , płacz na maxa i „triumfalna’ świadomość
przetrwania kolejnego dnia - odpałowo adaptuje do ‘nowego wymiaru/
Bo o to rozchodzi.….. a nie żeby wykasować miłosc.
I choć to boli wszystko q***sko, idzie obrobić. spoko
Offline
Moderator
dziś tata miałby 55 lat...
Offline
Karolino,
wczoraj doczytałam, że Twój i mój Tata zmarli tego samego dnia, choć mój trochę wcześniej.
Też był to glejak. I też po prostu zasnął.
I też w dalszym ciagu boli mnie - albo raczej - pęka mi serce, gdy o Nim myślę. Ale w tym wszystkim, co my przeszliśmy, pociesza mnie myśl, że nie cierpi i może to bluźnierstwo, ale wolę, że nie żyje niż gdybym miała być świadkiem Jego dalszego cierpienia.
Rano, wtedy 04.12., gdy poszłam zamówić za Niego Mszę, ksiądz powiedział mi, że św. Barbara to patronka dobrej śmierci. Czasem ta myśl jest dla mnie promykiem pocieszenia.
Pozdrawiam Ciebie, a przy okazji Panią Anię i Pana Jerzego z Małżonką.
MS
Offline
Moderator
nie jest to dla mnie przynajmniej bluznierstwo, ja czulam tak samo, a teraz normalnie mam lzy w oczach bo doczytalam na gelajaku, ze zmarl tatko KASI
ile jeszcze zanim lekarze cos wymysla na to?
Offline
Karolina, czy mogłabyś npisać w moim imieniu kondolencje dla KASI - PRZYTUL JĄ ODE MNIE (oczywiście na glejaku).
Nie mam słów....... co to q****wo robi, jakie gromne żniwo zbiera.....
ms dzięki za pozdrowienia, rzeczywiście św. Barbara jest patronką dobrej śmierci (nie tylko górników jako tych narażonych na śmierć)......a TATA KASI zmarł w dniu Fatimskim - myślę, że Matka Boża przytuliła Go do Swojego Niepokalanego Serca.
(a ja myślałam, że On będzie takim naszym przypadkiem niosącym nadzieję na pokonanie choroby).
A tak na marginesie dodam, że agresywna radioterapia może zrobic więcej szkody niz pożytku i jakby sprawdza sie to, co mi mówili lekarze w Sosonowcu, że nawet późne skutki radioterapii (nawet po 5 latach ) mogą doprowadzic do zejścia pacjenta....
A TATA KASI z tego co pamietam oprócz dawki standardowej, dostał chyba 5 silnych dawek na samego guza. Może to przedłużyło mu życie, bo było OK przez dłuższy czas. KASIA tutaj mało pisze i nie wiem, czy operowali Tatę, bo była wznowa, czy dlatego, że martwica popromienna dała znać o sobie, no a gdy jest martwica, gdy skóra i opony są nadwątlone radioterapią, często dochodzi do zakażeń i pacjent umiera na sepsę, albo z wycieńczenia/ wyjałowienia antybitykoterapią.
Offline
Moderator
jak prosilas tak tez uczynialam Aniu.
Offline
Moderator
dziś minęło pól roku od śmierci taty.
czas nie zabliźnia ran a jedynie je rozdrapuje.
dziś też mam warunek z literatury, który musiałam wziasc bo juz nie dawalam rady po smierci taty. wszystko mi przypomina ten dzien,
zamiast byc choc troszke lepiej bardziej w strone slonca jest niestety coraz gorzej...
Offline
Moderator
kurde nie potrafie wkleic foty na tym forum:/
wiec wkleijam tak:
to jest tauaz, ktory zrobilam po smierci taty.
1 maska narodziny
2 maska smierc
myslalam zeby na wstedze napisac daty, ale nie zrobie tego, bedzie"nadzieja mimo smierci" lub cos w tym stylu. jak skoncze pokaze cala, bolalo mnie i nie dalam rady na raz tego zrobic :/
MODZIE- WSTYD wklejam: samograj
Offline
Moderator
dzieki Aniu sie pogubilam bo zawsze inaczej wklejalam
Offline
Moderator
eh, znow mi się płakać chce...
w weekend byłam w domu, siedziałam z mama, w sobote bylysmy na cmentarzu i poszlysmy we dwie na grzyby(las jest za cmentarzem), w niedziele odprowadzila mnie na stacje i jak wracala tak na nia patrzylam chwile, to znow lzy naplynely do oczu: wraca moja mama sama, to pustego mieszkania, a ja musze jechac
dzis przed chwila dzwonie do niej i pytam bo slysze, ze idzie- gdzie jestes-a ona ze na grzybach. Ja na to jak to sama? no a z KIM mam isc?
pamietam jak 2 lata temu chodzilismy z babcia, tata. Rok pozniej w lipcu zmarla babcia, ktora uwielbiala las, a pod koniec lipca zachorowal tata.
zycie jest niesprawiedliwe, moja kochana mama wraca do pustego domu, gdzie rok temu jeszcze o tej porze wszystko kipialo zyciem.
Offline
Strony: 1