AZA napisał:
to był mój prezydent.....
to jest mój kraj....moja Polska
nie mogę się z tym pogodzić
żal, smutek, ból, rozdarte serce, moje serce
i ciągle te łzy od wczoraj, od 8.56 10-tego kwietnia 2010
Panie Boże..... dlaczego?
Zgadzam się Azo z Tobą w każdym słowie.
Prawdopodobnie za jakiś czas dowiemy się dlaczego i dostrzeżemy sens tej tragedii.
A dzisiaj proponuję zadać sobie pytanie Jak przeżyć ten czas?
Co mam zmienić w sobie na linii Ja – Ojczyzna?
O mojej przygodzie z Prezydentem będzie jeszcze na blogu.
Offline
Nie był moim prezydentem,w sensie opcji politycznych,ale był głową państwa polskiego ,prezydentem ,i żal i smutek po tej strasznej tragedii,gdzie tyle znanych i znakomitych osób straciło życie.Więc mnie nic nie pozostaje,tylko modlić się o przebaczenie ich win i o światłość wiekuistą
Offline
Gdynianka
Offline
Dziękuję Ci Azo za otwarcie tematu..... Marzennce za piękne pożegnanie.....
Ja w sobotę nad ranem wylądowałam na SORze...... kiedy mnie ratowali usłyszałam jak lekarze przekazują sobie tę tragiczną informację.... Nie bardzo byłam świadoma, miałam niskie ciśnienie i bradykardię, ale co nieco docierało do mojej świadomości.
Dopiero dziś jestem w domu i...... mogłam zmienić banner.
To straszna tragedia........ łzy...... smutek.....ale i nadzieja, że TAK MIAŁO BYĆ, że dzięki tej tragedii prawda o KATYNIU dotrze na cały świat!!!!
Kaczyński był moim prezydentem, bo nie chciałam na PO głosować..... to był mój obowiązek.... trudny obowiązek, bo miałam do Niego żal... ogromny żal o to, że kilka dni po śmierci mojego Taty (Dyrektor Departamentu Prokuratury Krajowej- prowadził sprawę FOZZ-u), aby uniknąć zarzutów, wyjść z twarzą, zwalał winę na mojego Tatę. Potem w necie rozgorzała dyskusja... wiele osób pisało, że Kaczyński zachował się podle, że łatwo jest zwalić winę na kogoś, kto NIE MOŻE SIĘ BRONIĆ!!!!
A mój Tata wstawał o 5 rano i szedł do MINISTERSTWA..... wracał o 22.... harował jak wół....dokumenty były niekompletne, ale Kaczyński naciskał, żeby już wyjść z materiałami do Mediów.... Tata go powstrzymywał, twierdząc, że należy poczekać, aż zapnie się wszystko na ostatni guzik, by nikt nie mógł się niczego uczepić..... On zrobił po swojemu.... a potem, kiedy był chyba przez komisje przesłuchiwany, nadawał nieładnie, że to wina Krasnego, że to Krasny zawalił..... troszkę Go zbili z tropu, kiedy zapytali czy Krasny jest Pana szefem czy Pan szefem Krasnego..... skoro coś źle robił, trzeba było Go powstrzymać i takie tam.....
KACZYŃSKI SIĘ WYBIELAŁ KOSZTEM DOBREGO IMIENIA MOJEGO TATY!!!!
Siedziało to we mnie do dnia tragedii...... w sumie nadal siedzi.... potrzebuję więcej czasu........
Uważam, że to po prostu była wpadka ówczesnego Ministra......że się na tyle pogubił w zeznaniach, że nie wiedział co mówi. Cóż, każdy ma prawo do błędów i złych zachowań..... KAŻDY!!!!!!
Myślę, że teraz sobie obaj to wyjaśnili po tamtej stronie!!!!
NIECH ODPOCZYWA W POKOJU WIECZNYM, NIECH MU ZIEMIA LEKKĄ BĘDZIE!!!
Wybaczam MU i modlę się za jego duszę i jest mi smutno i żal
Offline
Gdynianka
Aniu, bardzo mi przykro...
Zdrówka życzę.
Witam w smutną, żałobną sobotę !
Punktualnie o 8.56 zawyły wszystkie syreny i rozdzwoniły się wszystkie kościoły
równo w tydzień po katastrofie rządowego samolotu z 96 osobistościami na pokładzie... [*]
Offline
O choinka, to ja długo byłam nieprzytomna, bo pogotowie mnie zabrało chyba około 4-5 rano.... potem usłyszałam głosy lekarzy o katastrofie i dopiero po południu się na dobre ocknęłam....
Nie znałam godziny tej tragedii, Marzennko..... jakoś do tej pory się nad nią (doładną godziną) nie zastanawiałam.
Dzięki za przypomnienie.....
R.I.P.
Offline