Ogłoszenie

"KONICZYNKA" czyli FORUM z nadzieją na lepsze jutro...
...jest miejscem wymiany doświadczeń, wspierania się w chorobie, doradzania, podtrzymywania na duchu...
Glejak to trudny przeciwnik, walczmy razem =>
"Niech nasza droga będzie wspólna...", jak mówi JPII słowami umieszczonymi na dole bannera.
Zarejestrowani użytkownicy mogą korzystać z szybkiej pomocy, pisząc o swoim problemie w ChatBoxie.
Polecamy fora o podobnej tematyce:
forum glejak - to istna skarbnica wiedzy i mili, zawsze chętni do pomocy userzy i ekipa
oraz forum pro-salute - gdzie jest wiele wątków pobocznych, towarzyszących chorobie nowotworowej...

Drogi Gościu, umacniaj swoją wiarę, nie trać nadziei i... kochaj z całych sił!!!
samograj

#1 2009-02-23 13:13:30

 samograj

Administrator

5574523
Skąd: Kraków
Zarejestrowany: 2008-08-14
Posty: 1035
WWW

EUTANAZJA - temat do dyskusji...

DWA BIEGUNY:

1. OPINIA DLA ZWOLENNIKÓW EUTANAZJI, BRONIĄCA DECYZJI OJCA EULANY:
"Druzgocąca" wizyta u Eulany Englaro
Dziennikarka włoskiej telewizji RAI, która odwiedziła w niedzielę Eluanę Englaro w domu opieki w Udine, ujawniła, że nie można było rozpoznać w niej kobiety znanej z publikowanych wszędzie zdjęć.
Reporterka lokalnej redakcji telewizji publicznej z regionu Friuli-Wenecja Julijska, Marinella Chirico powiedziała, że została zaproszona do pokoju, w którym leżała Eluana przez jej rodzinę. Przy łóżku kobiety spędziła trzy godziny. Swoje przeżycia z wizyty w pokoju określiła jako "druzgocące".Więcej na ten temat

- Eluana wyglądała dokładnie tak, jak można było sobie wyobrazić kobietę w stanie wegetatywnym od 17 lat: absolutnie nierozpoznawalna w porównaniu ze zdjęciami, które można oglądać - podkreśliła reporterka.

- Kobieta była całkowicie nieruchoma, pielęgniarki i sanitariusze musieli ją przewracać na bok co dwie godziny - opowiedziała.

Dziennikarka wyjaśniła, że została zaproszona do kliniki przez ojca Eluany - Beppino Englaro, ponieważ pod jego adresem "kierowano surową, brutalną krytykę, która podawała w wątpliwość prawdziwy stan Eluany".

- Polemika ta była kontynuowana, a Beppino czuł się głęboko zraniony i zmartwiony tym, że mu nie wierzono, gdy mówił, że jego córka była w rozpaczliwym stanie - podkreśliła Chirico.

We wtorek, dzień po śmierci Eluany, która zmarła po odłączeniu sztucznego odżywiania, pojawiły się głosy, że należałoby pokazać opinii publicznej jej zdjęcia.

Znana pisarka Dacia Maraini napisała na łamach "Corriere della Sera", że publikacja jednej fotografii Eluany po 17 latach spędzonych w stanie wegetatywnym wywołałaby zrozumienie u tych, którzy uważali, że "nic jej nie było" i była "zdrowa, uśmiechnięta i szczęśliwa", jak na znanych wszystkim zdjęciach sprzed wypadku samochodowego.


2. A JAK TO WIDZĄ INNI:

„Tygodnik Powszechny”: Pytania o Eluanę Englaro

10/02/2009       Jeśli Eluana jest martwa od 17 lat, to czemu dążono do jej prawdziwego uśmiercenia? – te i inne pytania stawia ks. Adam Boniecki w TP


Tekst artykułu ks. Adama Bonieckiego, z ostatniego numeru Tygodnika Powszechnego:

Eluana, 38-letnia Włoszka, po wypadku motocyklowym sprzed 17 lat pogrążona w śpiączce, zmarła. W sobotę, na prośbę rodziny, zaprzestano jej sztucznego odżywiania, skazując ją tym samym na śmierć głodową.

Margherita Coletta jest wdową. Jej mąż zginął w 2003 r. w Iraku, gdzie niósł pomoc dzieciom – ofiarom wojny. Robił to przez pamięć o synku, który 6 lat wcześniej zmarł na białaczkę. Kiedy lekarze powiedzieli, że dalsza chemioterapia nie przyniesie rezultatu, rodzice, by oszczędzić mu cierpień, zadecydowali o jej przerwaniu.

Margherita w listopadzie 2008 r. przeczytała o Eluanie Englaro i wiedziała, że musi ją zobaczyć. Opowiedziała, kim jest. Pan Beppino, ojciec Eluany, zgodził się na spotkanie. W Lecco natychmiast spytał: „Margherita, po której jesteś stronie?”. Odpowiedziała: „Po żadnej. Przyjechałam odwiedzić Eluanę, tak jak się odwiedza bliskich w szpitalu”.

Teraz o tych odwiedzinach Margherita opowiedziała dziennikarzowi „L’Avvenire”. O panu Beppino, który, według niej, w staraniach o przerwanie odżywiania córki zaszedł tak daleko, że nie potrafi się wycofać. O swoim spotkaniu z Eluaną: „To jest kobieta. Ma cykl menstruacyjny, jak każda z nas. W ciągu dnia ma otwarte oczy, zamknięte w nocy. Bez problemów, spokojnie i samodzielnie oddycha. Jej serce bije rytmicznie i mocno. Są momenty, w których chyba się uśmiecha. Ale ilu ludzi wie, że Eluana nie jest podłączona do żadnych aparatów? Ilu wie, że w jej pokoju nie ma żadnych medycznych urządzeń, tylko dwa pluszowe misie na łóżku? Że nie ma odleżyn? Że w ciągu 17 lat nie przyjmowała żadnych antybiotyków?”. Opiekujące się Eluaną zakonnice traktowały ją jak królową: perfumowały, wywoziły na spacer, troszczyły się nawet o depilację jej nóg.

3 lutego Eluana została przewieziona do Udine, do kliniki „La Quiete” (spokój). Ekipa złożona z 15 wolontariuszy, lekarzy i pielęgniarek miała doprowadzić do jej śmierci.

Personel kliniki był głęboko poruszony. Jego kodeks deontologiczny mówi: „Pielęgniarka nie może wykonywać ani uczestniczyć w interwencji, której celem jest spowodowanie śmierci, nawet jeśli wykonuje się to na życzenie pacjenta”. W wywiadzie dla lokalnej telewizji szef ekipy zapewniał: „ -Eluana] nie będzie cierpiała, bo umarła już 17 lat temu”, i zachęcał, by się nie zastanawiać nad tym, co ona może odczuwać, lecz raczej pomyśleć, czy się jest gotowym, by pozostawać w stanie wegetatywnym tyle lat co ona.



Włochy są podzielone. Rząd przyjął dekret: „Zabrania się przerwania odżywiania i pojenia pacjentów w stanie wegetatywnym”. Dekretu nie podpisał prezydent Napolitano: uważa, że kraj potrzebuje dobrze przemyślanej ustawy o końcu życia.

Dotychczas pustkę legislacyjną wypełniały wyroki trybunałów. Różne, jak w przypadku Eluany. Kolejne składy odmawiały zgody na jej uśmiercenie, aż w 2007 r. Sąd Najwyższy zakwestionował poprzednie wyroki i takie prawo ojcu kobiety przyznał.

Rozważane są trzy propozycje. Pierwsza to wprowadzenie „testamentu biologicznego”, czyli wcześniejszych dyspozycji co do własnej śmierci. Druga opowiada się za rozstrzyganiem trudnych przypadków przez trybunały. Trzecia, złożona przez prezydium skupiające osoby wierzące i niewierzące Stowarzyszenia Scienza & Vita, zakłada, że życie stanowi dobro, którym nie można dowolnie dysponować. Prawo powinno gwarantować opiekę dla osób w stanie terminalnym, m.in. przez rozbudowanie sieci hospicjów. Scienza & Vita ostrzega przed pozostawianiem delikatnej decyzji nielicznej grupie osób (sędziów). I podkreśla, że niektóre propozycje legislacyjne to kroki ku uprawomocnieniu eutanazji.


Są także pytania, na które nie ma odpowiedzi. Jeśli Eluana jest martwa od 17 lat, to czemu dążono do jej prawdziwego uśmiercenia? Dlaczego nie mogła zostać pod opieką sióstr miłosierdzia? Jeśli umierając z głodu i pragnienia jakoby nie cierpiała, to skąd decyzja o zastosowaniu środków znieczulających, wskazująca, że być może nie była tak zupełnie martwa? Mówi sekretarz włoskiego Episkopatu bp Mariano Crociata: „To niepojęta sprzeczność: pozbawić pokarmu i napoju i podawać środki znieczulające oraz inne leki, by łagodzić efekt pozbawienia tego, co podtrzymuje życie. Prawdziwe miłosierdzie polega na towarzyszeniu cierpieniu i na integrowaniu go – podobnie jak i śmierci – w nasze życie”.

Ks. Adam Boniecki


pozdrawiam, samograj 
Jeżeli nie znasz ojca choroby, pamiętaj, że jej matką jest zła dieta.

http://img118.imageshack.us/img118/4660/70793357ye1.jpg http://img300.imageshack.us/img300/7097/bannerpiesportretymalyia4.jpg http://img398.imageshack.us/img398/5507/ogarpolskimg6.jpg

Offline

#2 2009-02-23 14:58:41

 samograj

Administrator

5574523
Skąd: Kraków
Zarejestrowany: 2008-08-14
Posty: 1035
WWW

Re: EUTANAZJA - temat do dyskusji...

Eutanazja? Nie!
Terri Schiavo walczy o życie

http://www.hospicja.pl/biblioteka/article/890/984.html

Terri Schiavo od piątku, 18 marca, jest odłączona od aparatury podającej jej pokarm i płyny. Mimo podpisania przez prezydenta Busha uchwały Kongresu przekazującej sprawę Schiavo do sądu federalnego, są coraz mniejsze szanse na pomyślne zakończenie tej sprawy. Sąd federalny odrzucił wniosek o ponowne podłączenie aparatury. Odrzucił również wniosek rodziców Terri o ustanowienie ich opiekunami kobiety (tym samym pozbawienie tych praw męża Terri, Michaela Schiavo). Wokół hospicjum, w którym przebywa kobieta, wciąż demonstrują zwolennicy pozostawienia amerykanki przy życiu. Na cud czeka również rodzina chorej. Zdaniem lekarzy Terri czeka jeszcze maksymalnie ok. tydzień życia.

Wstrząsająca historia kobiety, która od 15 lat podłączona była do aparatury, dzięki której przyjmowała pokarmy, budzi emocje na całym świecie. Po tajemniczym urazie Terri doznała uszkodzenia mózgu, w wyniku którego zapadła w stan ograniczonych reakcji. Nie jest w śpiączce, wodzi oczami za rozmówcami, reaguje na bodźce, wydaje pojedyncze dźwięki, nie potrafi jednak mówić ani samodzielnie się odżywiać.

O odłączenie od rurki, która pozwala jej przyjmować pokarmy, zabiegał od wielu lat mąż kobiety, Michael Schiavo. Wbrew woli rodziców chorej, decyzją męża Terri przebywa w hospicjum na Florydzie. Rodzina kobiety od lat procesuje się z jej mężem. On wywalczył w sądzie, by 18 marca 2005 roku, odłączono Terri od pokarmów.

Cała Ameryka śledzi walkę Schindlerów z Michaelem Schiavo. Jest wiele poszlak, które tłumaczą dążenie męża Terri do jej uśmiercenia. Zarówno niewyjaśniony uraz i uszkodzenie mózgu przed 15 laty, jak i ślady w organizmie świadczą o tym, że kobieta mogła być przez niego bita, maltretowana.



i jeszcze jedno:
http://serwisy.gazeta.pl/swiat/1,34254,2611608.html
Historia Terri Schiavo

25 lutego 1990 roku o świcie 27-letnia, cierpiąca na bulimię Terry Schiavo doznała zawału serca. Upadła i straciła przytomność. Serce zaczęło znów bić po 2-3 minutach, jednak z powodu niedotlenienia jej mózg został na zawsze uszkodzony.

15 lat później sprawa Terry to temat numer 1 w Ameryce. Dla opinii publicznej i dla polityków w Waszyngtonie spory o przyszłość systemu emerytalnego, targi o budżet odeszły na dalszy plan.

Spór męża Terry, które chce pozwolić jej umrzeć z jej rodzicami wznowił dyskusję o eutanazji, o roli nauki i religi w życiu Amerykanów, o granicach prywatności. Oraz o prawie waszyngtońskich polityków do wtrącania się w spory i tragedie rodzinne, w których wszelkie właściwe sądy wydały już wyroki.

W Ameryce eutanazja jest generalnie zakazana. Tylko w stanie Oregon dopuszczalne jest "samobójstwo z pomocą lekarza". Jednak "pozwolenie na śmierć", gdy pacjent śmiertelnie chory sam prosi o odłączenie od aparatury podtrzymującej życie lub nie podawanie dalej lekarstwa, w sensie prawnym nie jest uważane za eutanazję.

Śmierć po raz trzeci

Dla leżącej w hospicjum na Florydzie Terry odłączanie i podłączanie jej do rurki z pokarmem to nic nowego - w piątek odłączono ją już po raz trzeci. Pierwszy raz stało się to w 2001 r, ale po dwóch dniach jej rodzice przekonali sędziego, że są nowi świadkowie, i ten nakazał wstrzymanie "umierania". Drugi raz w 2003 roku. Wówczas już sprawa była bardzo głośna a gubernator Florydy Jeb Bush (brat prezydenta) krytykował wyrok sądu. Pod naciskiem gubernatora, walcząc o każdą godzinę, stanowy kongres przyjął w ekspresowym tempie specjalną ustawę w jej sprawie. "Prawo Terry" nakazywało podłączyć ją z powrotem do rurki podającej pokarm. Uczyniono to pięć dni po odłączeniu. Dopiero wiele miesięcy później ustawa została uznana za niekonstytucyjną.

W sumie na Florydzie sprawę rozpatrywało na różnych szczeblach 16 różnych sędziów. Dwa tygodnie temu Sąd Najwyższy USA odmówił zajęcia się sprawą, uznając, że takie przypadki pozostają w jurysdykcji sądów stanowych. To wyczerpało praktycznie prawne drogi w sporze (przynajmniej tak się wtedy wydawało).

Jednak w piątek komisje senackie i Izby Reprezentantów wezwały Terry, która nie jest w stanie mówić, myśleć, ani niczego odczuwać by stawiła się jako świadek w swojej sprawie. Jedni przyjęli to z entuzjazmem, inni z obrzydzeniem.

Kongresmani chcieli w ten sposób powstrzymać wykonanie decyzji sędziego na Florydzie. Zgodnie z prawem bowiem, każdy kto wyrządzi krzywdę osobie powołanej na świadka przez Kongres, popełnia przestępstwo federalne. To nie pomogło bo sędzia uznał, że Kongres wtrąca się w nie swoje sprawy.

Ale republikańscy politycy nie spasowali i przez cały weekend trwały gorączkowe narady, wzywano do Waszyngtonu kongresmanów, którzy rozjechali się już do domów na wiosenne ferie. W sobotę przywódcy większości republikańskiej w Senacie i Izbie Reprezentantów doszli do porozumienia - mają przyjąć ustawę, która skieruje sprawę Terry Schiavo z sądu stanowego do sądu federalnego na Florydzie. Teoretycznie powinno to poskutkować nakazem ponownego przyłączenia jej do aparatury.

Argumenty za śmiercią

Michael Schiavo twierdzi, że chce uszanować wolę żony, uchronić jej godność i pozwolić odejść w spokoju. I, jak twierdzi, nikt nie powinien się wtrącać, decydować za nią. Ani rodzice, ani prawnicy, ani politycy w Waszyngtonie. W ubiegłym tygodniu Michael Schiavo odrzucił ofertę pewnego milionera, który chciał mu dać milion dolarów, jeśli przestanie się domagać śmierci żony. W poprzednich latach odrzucił też podobną ofertę, opiewającą na 10 mln dol.

Większość lekarzy, którzy badali Terry, w tym biegli powołani przez sąd, uważa, że nie ma żadnych szans na poprawę jej stanu. Że pozostaje ona od 15 lat w stanie wegetacji, nie myśli, nie rozumie, nie ma własnej woli. Wszelkie wyższe funkcje mózgu nie działają.

Argumenty za życiem

Terry Schiavo nie pasuje jednak do wizerunku stereotypowego pacjenta z obumarłym mózgiem. Nie leży w śpiączce. Reaguje na dźwięki, na światło, na ból. "Aparatura podtrzymująca przy życiu" w jej przypadku to nie żadne stosy supernowoczesnych urządzeń, które zastępują wszystkie czynności jej organizmu. Jedyna aparatura medyczna, która jest jej potrzebna, to rurka z pokarmem. Niektórzy twierdzą nawet, że przy odpowiedniej terapii mogłaby sama nauczyć się gryźć i przełykać.

Terry Schiavo nie zostawiła żadnego dokumentu, w którym domagałaby się śmierci. Gdy jeszcze była zdrowa, jej rodzice, rodzeństwo, znajomi nigdy nie słyszeli, by sprzeciwiała się sztucznemu podtrzymywaniu jej przy życiu. Co więcej, twierdzą rodzice, jako gorliwa katoliczka Terry nigdy nie opowiedziałaby się za eutanazją.

Rodzice oskarżają też męża Terry, że chce jej śmierci, by móc ożenić się z kobietą, z którą żyje od 10 lat i ma dwójkę dzieci.


pozdrawiam, samograj 
Jeżeli nie znasz ojca choroby, pamiętaj, że jej matką jest zła dieta.

http://img118.imageshack.us/img118/4660/70793357ye1.jpg http://img300.imageshack.us/img300/7097/bannerpiesportretymalyia4.jpg http://img398.imageshack.us/img398/5507/ogarpolskimg6.jpg

Offline

#3 2009-02-26 08:00:53

IRENA-EWA

Gospodarz forum

Skąd: Baranowo k/Poznania
Zarejestrowany: 2009-02-08
Posty: 552
WWW

Re: EUTANAZJA - temat do dyskusji...

24 luty dziennik Rzeczpospolita donosi:
Barbara Jackiewicz prosi o eutanazję dla swojego syna. Po spędzeniu 24 lat przy nieuleczalnie chorym synu wyznaje mediom - nie mam już siły dalej walczyć o jego życie. Jestem wykończona. Od lat co trzy godziny przekręcam Krzysztofa z boku na bok, karmię przez rurkę, wyjmuję stolec. Chcę dla niego eutanazji, bo nikt nie jest wstanie mu pomóc. Syn ma 40 lat. Jego mózg przestał funkcjonować gdy miał 16 lat.
Zdaniem Wojciecha Małka z Sądu Okręgowego w Warszawie póki co, żaden sędzia nie pozwoli na odłączenie chorego od aparatury podtrzymującej życie.
To może być przedmiotem dyskusji medycznej – pisze autorka artykułu kończąc go słowami.
Lekarze mają nadzieję, że sprawa ta sprowokuje dyskusję o systemie opieki nad nieuleczalnie chorymi, która ich zdaniem stoi w Polsce na bardzo niskim poziomie.
Dziękuję, że ruszyłaś ten temat.
Jerzy

Offline

#4 2009-04-27 00:43:13

satelita

Zarejestrowany: 2008-08-16
Posty: 391

Re: EUTANAZJA - temat do dyskusji...

sranie w banie/ bo
"Psi" obowiązek KAŻDEGO:
GŁODNEGO NAKARMIĆ /SPRAGNIONEGO NAPOIC

dylemat - czy wyręczać/ ew. zaprzestac- w oddechu i krążeniu
I jak nic sie  nie wp*****la  z "teorią" - to sie wie CZY

Offline

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
przegrywanie kaset vhs,hi8,minidv,betacam,magnetof zrodlo zrodlo zrodlo weekend w spa Ciechocinek