Dorota
Czy Bóg Cię sprawdza?
Nie sądzę....
BÓG WAM CHCIAŁ POMÓC (wiem, że to zabrzmi niezrozumiale, głupio, może nie na miejscu, ale....)
Tak po ludzku próbuję zrozumieć sens poczęcia się Livii i jej śmierci...
Spróbuj na to spojrzeć w ten sposób (to bardzo delikatna materia i.. nie chciałabym Cię w żaden sposób urazić... jeśli uderzę w czułą strunę... z góry przepraszam):
gdyby nie ta następna tragedia, pewnie byłoby Wam trudno rozliczyć się z przeszłością (TATA). Livia, jej pogrzeb, pozwolił na definitywne zamknięcie tamtego rozdziału.
Terapia Pana Boga bywa czasami bolesna, zdawałoby się... OKRUTNA!
Ale czasami MUSI ZABOLEĆ BARDZIEJ, ŻEBY POTEM SIĘ SZYBCIEJ GOIŁO....
Tak sobie to tłumaczę....
A Twoje dziecko, które obdarzyłaś tak wielką miłością, o które tak dzielnie walczyłaś, na pewno będzie dla Ciebie wielką pomocą....
w sferze duchowej....
Nie wiem czy to co napisałam ma jakikolwiek sens.... dla innych - DLA MNIE MA.
BUZIAKI :*
Offline
Nie uraziłaś mnie Aniu.. Masz dużo racji w tym a w zasadzie całkowicie masz rację..tylko, myślę jak każdy po stracie dziecka, zadaję sobie ciągle pytanie "dlaczego" i staram się zrozumieć sens tego wszystkiego...
Offline
Jeśli macie chęć wiedzieć więcej zapraszam na mojego bloga www.mamalivii.blogspot.com ;(
Offline
Dziękuję.
Przeczytałem całość nieomal jednym tchem.
Poza modlitwą nie znajduję słów pociechy...
Niech Ci Pan Bóg błogosławi.
Jerzy.
ps Mój Tato był trzynastym dzieckiem, Babcia siedmioro dzieci straciła - rodziły się martwe lub umierały po urodzeniu. O każdym z nich pamiętała do końca dni swoich i opowiadała nam wnukom, a przeżyła ponad 80 lat. Doroteo będziesz jeszcze nie raz matką.
Offline