Aha,
Coś naszło, z mozolnym jarzeniem, normalka.
Meronem – podziałał, ale na pół, zgrzyta coś na ciągle. (tenże antybiotyk po deklaracji - zakłoca
syntezę struktur ścian komórkowych bakterii – duże spektrum szczepów deklarowane, tak z gram
dodatnich i ujemnych …….PANACEUM ZAISTE….....taka szara maść)
Spróbujcie z Krzysiem wydolić do wyników posiewu ( ale w domysle – odleżyna
nie posiana, a to 1-sze wejście dla patogenu bytującego ze środowiska, na dziś szpitalnego).
Podaj, jak na większym luzie - dawkę meronemu, i czas aplikowania tegożże.
żeby po konkretach Może rozejrzeć. Bez gwarancji i obietnicy. Są co znają na neuroinfekcji.
Bo gorączka, fanaberie neurologiczne – znaczy nietrafione, albo musi dalej. Kropka
Stąd dla argumentów – c y f r y!!!
PS. Zasłyszane coniedawno – narkoza zn. znieczulenie ogólne daje po receptorach w układzie
oddechowym (tam bytuje mikroflora bakteryjna zawsze, bo oddech brudem).I jak narkoza
to sygnał do mechanizmu immunologicznego ma zakłócenie – a jak patogen nie ma w odpowiedzi
być rozpoznawalny przez układ odpornościowy – to idzie np. w zapalenie płuc, a nawet
w umieranie
Stąd nieraz takie jaja – operacja OK., ale się wdało coinne.
No i własną pięścią się można zabić nieraz. Ale często da się obrobić. Spoko. Trza mysleć
nawet jak trudne.
Offline
Dziś nie udało mi się pogadać z jakimkolwiek lekarzem... odkładam to na jutro rano, na "po obchodzie".
Dziś Krzysiek bez kontaktu... gorzej niż wczoraj... nawet siostry poitwierdzały jakieś dziwne jego zapadnięcie się w sobie... dziś nawet kisiel truskawkowy go nie pobudził... niedowład postępuje... już oprócz lewej strony, chwyciło prawą nogę... pozostała mu tylko prawa ręka, ale ona i tak jest nie do końca OK... ma przykurcz spastyczny... coś dzieje się w głowie...tylko co???
Czy rację ma docent, który twierdzi, że na skutek agresywnej radioterapii następuje obecnie degeneracje mózgu, penetracja martwicy w struktury głębokie - encefalopatia???
A może to jest po prostu związane z podciśnieniem, które zostało wywołane na skutek drenażu lędźwiowego i minie jak puszczą spowrotem płyn do mózgu??? (ale to moja teoria, może moje pobożne życzenie)???
W każdym razie dziś nie było kontaktu, gorączka nadal, ale już do 38 stopni...
Generalnie to jest to jeden wielki obraz nędzy i rozpaczy... Przykro na to patrzyć.
Mój kochany mąż leży bezwładny jak kukiełka, ciagle śpi... .dziś nawet przy obracaniu na bok nie otwarł oczu.. po podniesieniu powiek były nieruchome, patrzące nie wiadomo gdzie.....
JAK TO SIĘ WSZYSTKO SKOŃCZY???
JAK MIEĆ NADZIEJĘ MIMO WSZYTSKO - TRUDNE, ALE WYKONALNE => DUM SPIRO, SPERO!!!!
P.s.
Znowu mam katar... leci mi z nosa... czuję sie rozbita, jest mi zimno i... strasznie narypia mi kręgosłup!!!
I nie mam lekarstw...pozostaje mi tylko gorąca herbata!
Offline
Ania, ja cały czas jestem i wierzę że bedzie dobrze
Offline
Samograju 4-listny,
Co tak na suchej herbacie? Pokuta jakaś? Podkropićby czegoś szlachetnego
do tej herbaty na lepsze spanie przed poniedziałkiem.
Stąd poręczniej będzie kłaniać prowadzącemu doktorowi od poniedziałku właśnie.
Krzysiek jak kukiełka – a nie ma racji?. Płyn mózgowo rdzeniowy po coś jest ,
a tu systematycznie drenowany (długo coś, ale musi potrzeba. aCZEMU?).
Kim ocena niedowładu jak oczy wsłup? Encefalopatia to idzie z gorączką 38 st.????
P.S.
Rozumie się, jak nieinaczej – oddech „jak kukiełki” idzie na samodzielnie, cisnienie
zmierzalne, Rytm zatokowy miarowy. (częstoskurcz???)
gorączka zżera na nonstop. Ze spadkiem jak p-gorączkowe. Dla ulgi.
Pytanie pod groźbą banicji, w niedyskrecji – sikanie idzie???? I za tym odpuchanie?
(Wymiana cewnika – obruszenie ‘skamieniałości’ w pęcherzu, wtórna infekcja na bank.
No i ostatni posiew moczu nieaktualny, znaczy- chyba).
Ale nieustająco „mimowszystko".... nie inaczej.
Offline
satelita napisał:
Pytanie pod groźbą banicji, w niedyskrecji – sikanie idzie???? I za tym odpuchanie?
(Wymiana cewnika – obruszenie ‘skamieniałości’ w pęcherzu, wtórna infekcja na bank.
No i ostatni posiew moczu nieaktualny, znaczy- chyba).
Ale nieustająco „mimowszystko".... nie inaczej.
satelita ma rację....jak z moczem??? jakiego koloru i czy nie gęsty??? to obraz funkcjonowania nerek, jeśli jest gorączka można by było zainteresować się wymianą cewnika....
czy Krzyś jest w stanie sam oddawać mocz?? jeśli tak to może na kilka dni dać mu odpocząć od cewnika i przejść na pampersy, niech pęcherz i cewka moczowa odpoczną od ciała obcego
jak wyglądają w ogóle wyniki moczu?? czy nie ma zatrucia organizmu?? jak mocznik i cała reszta??
Offline
Samograju, trzymaj się jakoś, wszystko w Rękach Boga, ufajmy....
Offline
Mam wieści od Ani! Przedstawię je po swojemu, bo - w przeciwieństwie do większości z Was - nie znam się na tych terminach medycznych: JEST NADZIEJA . Rano zakręcili "kranik" i płyn mózgowy-rdzeniowy idzie tam, gdzie ma iść - do głowy i ta głowa już nie jest zapadnięta. Krzysiek jest bardzo słaby, ale się obudził , popatrzył i próbuje mówić. Oczywiście na razie jest to bełkot podobny do pooperacyjnego. Wracają też odruchy - lekko odkasłuje. Czyżby Anki teoria (że to wszystko działo się z powodu odprowadzania płynu) się sprawdzała i nie ma encefalopatii?? Oby!!
A wyniki badania moczu są OK; było przecewnikowanie, nic tam nie zalega.
Nie ma dodatkowej infekcji - jest ten sam gronkowiec niechorobotwórczy, który był. Ale pojawiła się kandydoza (grzybica) - to może dawać gorączkę. Lekarze ustalają z mikrobiologami, co podawać.
Samograj pozdrawia Wszystkich od łoża chorego Mężusia
Offline
A ona sama też dzielnie walczy z chorobą: faszeruje się tym i owym - na pewno wygra
Offline
Teraz modlimy się więc o to, żeby szwy już nie puszczały - żeby już nie trzeba było odprowadzać tego płynu... No i żeby Krzysiek wrócił do życia! Amen!
Offline
Aha, jeszcze pytała, co u Taty Wawika... Mam nadzieję, że skoro Wawik milczy, to jest OK, ale czekamy na wieści...
O Piotrze od Satelity też pamiętamy... Czy była ta operacja?
Offline
Dobre wieści. Ulga! Trzymam kciuki za Wszystkich tu występujących, chociaż znam tylko Krzysia - jeszcze z dawnych lat. Ja się nie znam, dla mnie istnieje tylko "dobrze" albo "niedobrze". Podziwiam walczących lekarzy. Wszystkich Was podziwiam :-).
Ostatnio edytowany przez McQ (2008-09-02 10:07:06)
Offline
Witajcie nie milcze lecz z zapartym techem otwieram co dzień forum - czytam ze krzysztof ciagle walczy to nieprawdopodobne obawiam sie ze moj Tata nie bedzie miał tryle silnej woli do życia. Na moim watkuj wieści w miare swieże ale dodam, że jutro Tata wychodzi ze szpitala bez uchybień psycho-fizuycznych. jutro tez usłyszymy werdykt czy potwierdziła się trójka czy jest dwójka. Tak miał sąsiad mego Taty chłopak 16 lat dr F. powiedział prawdopodobnie 3 stiopień a wynik badan hist pat pokazał 2 stopien (dzieki Bogu) i tak ma byc też jutro. Tata operacje zniósł super wstał na 2 dzień i tak z godziny na godzine coraz lepiej. wyglada 10* lepiej niz przed operacja jaby mu 10 kg ołowiu z głowy zdjęli, coraz mniej zapomnia i mniej trzesą sie rece.
Dam znac jutro co tam słychać pozdrawiam i dzieki wszystkim - do usłyszenia...
Wojtek
Offline
Wawik, znaczy po grzebaniu w głowie - w guście bardzo. Super (ale czujność 'rozumem' dalej i 100%
ufności Bogu nieustająco sie rozumie).
Samograju, znowu masz na smarkanie??? To Ty jakby wątły jakiś. Weź se paracetamola x 2.
McQ "dobrze" / "niedobrze" - też odpałowo, bo tak poprostu.
Ja to na 5-tą rano zbieram modelować orbitę przeciwko fotoradarom, suszarkom, i innym drogowym
szkodnikom. Ale w trasie "pomantruję" ku piaskownicy.
Mam w sercu Krzyś na (+)
P.S. Gdzieś w wątkach poreklamowała......bo nie idzie a przydatne.
Odmeldowuje do czwartku wieczór.
Offline
Witajcie robaczki...uzupełniłam stronę (kliknij w bannerek SOS)
Krzysiek już w innym szpitalu....
Będę jakiś czas na bezneciu....
Offline
klikam na sos i nic znowu jestem niedouczony???
Offline
wawik napisał:
klikam na sos i nic znowu jestem niedouczony???
A ja klikam w bannerek i...jestem na stronie Krzyśka....
czyli na:
www.nadziejamoja.ovh.org
Offline
Napisz w wolnej chwili mi pare slow o Jacku mezu Agaty 1234.On miał skapodrewiaka ale ktory stopien czy to to samo co ma moj tata
dzieki Wojtek
Offline
Aniu, nami się nie przejmuj, myśl o sobie. Krzysztof jest w Olkuszu, także wśród swoich, to musi być dobry znak. Jest bliżej nas, będzie nam raźniej... :-).
Offline
wawik napisał:
Napisz w wolnej chwili mi pare slow o Jacku mezu Agaty 1234.On miał skapodrewiaka ale ktory stopien czy to to samo co ma moj tata
dzieki Wojtek
Jacek miał skapodrzewiaka III umiejscowionego głęboko i cały problem polegał na tym, że...zbyt późno nastapiło leczenie i... guz sie rozrósł i przeszedł przez spoidło wielkie na drugą stronę dość nisko i... szyblo zaatakował pień mózgu, wtedy wyłączają się powoli funkcje życiowe... spłyca się oddech, spada ciśnienie i chory zapada w śpiaczkę i umiera bezboleśnie (to, że umiera widać po coraz płytszym oddechu i coraz częstszych bezdechach)...ale nie czas teraz dla Ciebie o tym myśleć....wszak to forum z nadzieją....
McQ napisał:
Aniu, nami się nie przejmuj, myśl o sobie. Krzysztof jest w Olkuszu, także wśród swoich, to musi być dobry znak. Jest bliżej nas, będzie nam raźniej... :-).
Jemu będzie raźniej...zobaczymy jak się odnajdzie w nowym miejscu... na ile będzie swiadom zminy???
Niestety ja nie mogę się z Nim kontaktować, znowu mam infekcję , ale tym razem chyba się bez antybiotyku nie obejdzie (czopy retencyjne mi się namnożyły )
Offline