super, tylko czy ci lekarze, ktorzy nie wiedza nawet ze takie badania sa beda uwazali je za wartosciowe???? czy to pomoze zdobyc lek tym, ktorzy go potrzebuja.....??
Offline
No właśnie... czy będą to brać pod uwagę???
Dziś uaktualniłam stronę:
http://nadziejamoja.ovh.org/newsy.html
Offline
Czy twój mąż jeszcze czegos nie złapał bo zapewnia nam pełen przegląd chorób szpitalnych - jak on to wytrzymuje nie wiem - w każdym razie ie chciałbym mieć z nim nieprzyjemnosci jak był zdrowy skoro jak jest chory tak boksuje sie z chorobą - normalnie chyba juz teraz boja sie go zabrać do góry i dobzre niech sie boją.
3majcie się
Wojtek
Offline
Anka: pytanie zasadnicze: jakiego gronkowca? jest kilkanaście rodzajów gronkowca i niektore są chorobotówrcze a niektore nie, napisz dokładnie jaki jest
Offline
Jeszcze tego brakowało...
Panie Boże, zlituj się!!
Offline
D.wieczór bardzo,
Coś na dezorientacji z ‘koniczynką’ – jak zwykle mozolne jarzenie. I trochę po wątkach oczopląsem.
Gronkowiec ??? Który.To prawie jak niespodzianka!!!! Antybiogram pewnie jeszcze nie?
Oby niechorobotwórczy, ale wątpienie.
Bakteria ma się pewnie póki co dobrze – A JAK KRZYŚ NA SAMOPOCZUCIU?
Masz z nim kontakt? Czy na odlocie przeważnie???
Super z tym wynikiem testu metylacji (jeszcze parę tyg temu nawet niewiedziałam że takie coś można oznaczać). Bomba!!
P.S. ‘’ to taka naprawdziwa, 4-listna, niepodróba???
Tylko ona nie walczy wedle definicji, lecz emituje szczęsliwie. Nie wiadomo, co polepszemu…….może jeszcze czas walki. Ale na ‘samograja’ zawsze się zdąży napowrót zmienić…. W opcji.
Offline
satelita napisał:
Ale na ‘samograja’ zawsze się zdąży napowrót zmienić…. W opcji.
Wróciło się... znowu jestem samograjem
Offline
I bardzo dobrze
Offline
Takie samo zdanie w tej kwestii jak AlwerniAnka )
Offline
A co dziś u Krzysia, grypowy Samograju, chwilowo Koniczynką zwany?
Offline
Ja kręcę, to dzis idzie per Samograj naznowu?
Offline
Wróciłam od Krzyśka......najpierw napiszę co usLyszałam od lekarza, który operował ropnia Krzyśkowi, że wygląda na to, że chłop sie wyliże. Miałam przyjemnośc sobie z nim pogadać....spotkaliśmy się na stołówce i...kiedy się ucieszyłam z dobrych wieści (to nie gronkowiec chorobotwórczy!!!! ) i chciałam odpukać w niemalowane, on powiedział, że jest katolikiem i w przesądy nie wierzy...
Zgadaliśmy się, że mama jego pochodzi z Krakowa, że mają duże nabożeństwo do św. Ojca PIO i pochwaliłmi się, że był w San Giovani Rotondo już 2 razy. Pomyślałam , że znowu dziwnym zbiegiem okoliczności PIO nas połaczył!!! Ależ on się narzuca!!! (nie lekarz, tylko PIO),
Rano, trzeci dzień z rzędu temperatura 36,6...dziś miało być rozintubowywanie, ale popsuł się aparat mierzący paramerty życiowe, do którego mieli Krzyśka podłączyć (z uwagi na doścć długie prosperowanie z rurką i dużo wydzieliny, po przebytym zapaleniu płuc, woleli mieć go pod kontrolą) i nic z rozrurowywania nie wyszło....
Minął jakiś czas, byłam na Mszy i.....jak wróciłam....ech szkoda gadać....temperatura 37,8 .....niedowład połowiczny...wyrażny: ręka i noga zupełnie bezwładne....kontakt..taki sobie, raczej przysypiający... CHYBA ZNOWU JAKAŚ INFEKCJA!!!!
Tym razem była rozmowa z moim ulubieńcem, który, nawiązując znowu do swojej mamy, powiedział (również), że jest wierzący i...w pewnym momencie pojechał do Kalwarii Pacławskiej pomodlić się o śmierć dla mamy...powiedział, że nie będziemy wracać do rozmowy sprzed operacji, że trzeba się liczyć ze wszystkim, kiedy zapytałam czy ten niedowład może być na skutek. np. rozrastającego się guza (bo tej glukozy tak dużo)!!!!
Dał mi do zrozumienia, że KRZYSIEK TEJ WALKI NIE WYGRA!!! ZNOWU BYŁ W SWOIM ŻYWIOLE!!! I skutecznie mnie zdołował...
Ręce mi już opadają ....w sumie dobrze, że go nie rozintubowali, ale niedobrze, że ma goraczkę i niedowład!!!
Dowiedziałam sie też, że oni ODSTAWILI MU ANTYBIOTYK JUŻ KILKA DNI TEMU, BO DOSTAWAŁ NAD WYRAZ KOŃSKIE DAWKI tego MERONEMU....
A bakterie szpitalne nadal grasują i...chyba upatrzyły sobie Kzyśka, aż boję się mysleć co wyjdzie z posiewów (krew, mocz, płyn mózgowo-rdzeniwy,plwocina) pobranych dzisiaj.
Ja to jestem jakaś baba przynosząca pecha: póki mnie nie ma w szpitalu zaczyna się poprawiać, jak się zjawiam są komplikacje... pytałam lekarza, czy to mozliwe, żebym ja coś przynosiła???
TWIERDZI, ŻE NIE!!! ŻE TO TE SZPITALNE, ŻE JEST ICH DUŻO, A KRZYSIEK JEST OSŁABIONY
idę spać , bo nie robiłam tego od wczoraj rana ( w nocy wklejałam tematy i robiłam projekt reklamy, za który już wzięłam kasę).
Offline
Aniu w pewnych takich kwestiach wydaje mi sie niewazne co mowią lekarze.. (chodzi mi tu glownie o statystyki, ktorymi sie zawsze podpierają..) Wydaje mi się też że najwazniejsze jest to ze Krzys chce zyc i ma przy sobie kochającą rodzinę, która wierzy w to, że się z tego wyliże!! Ja trzymam kciuki cały czas, widzę że raz jest lepiej raz gorzej ale mam nadzieję ze niedługo sie wszystko unormuje w dobrym kierunku!!
Offline
Offline
Nie odpuszczamy, stukamy dalej - w niebo oczywiście. Ale huśtawa jest - trzeba przyznać... Odpocznij, Aniu, bo naprawdę nie wiadomo, co przyniesie nowy dzień... Jak to co? Dobre wieści! Co daj, Panie Boże! Amen.
Offline
Witajcie .Obserwuje -czytam.Chciałam napisać ,ze wczoraj byłam w Warszawie u Numana dałam jemu bloczki ,zobaczymy po trzech tygodniach jaki będzie wynik.Konsultacja odrazu z radilogiem co do dalszego leczenia,kuzyn ma teraz niedowład lewej ręki ale chcemy skonsultowac sie jeszcze z Sosnowcem prof.Majchrzak trzeba działac, nie ma czasu wzrost guza duży 6 cm.Na poczatek usunąc torbiel ,a dopiero radioterapia .Te osoby które mnie nie znaja tutaj ,ale pisałam na forum glejak ,pisałam też z Anią i Crono.Nrazie pa .Do Ani ;daj Boze będzie dobrze.
Offline
Aniu pomyśl choć przez chwilę o sobie...musi w końcu być dobrze.
Offline
Bardzo niepokojąca ta cisza... chciałbym, żeby było dobrze...
Offline
Będzie dobrze.
"...wierząc, weźmiecie..."
Offline