Ogłoszenie

"KONICZYNKA" czyli FORUM z nadzieją na lepsze jutro...
...jest miejscem wymiany doświadczeń, wspierania się w chorobie, doradzania, podtrzymywania na duchu...
Glejak to trudny przeciwnik, walczmy razem =>
"Niech nasza droga będzie wspólna...", jak mówi JPII słowami umieszczonymi na dole bannera.
Zarejestrowani użytkownicy mogą korzystać z szybkiej pomocy, pisząc o swoim problemie w ChatBoxie.
Polecamy fora o podobnej tematyce:
forum glejak - to istna skarbnica wiedzy i mili, zawsze chętni do pomocy userzy i ekipa
oraz forum pro-salute - gdzie jest wiele wątków pobocznych, towarzyszących chorobie nowotworowej...

Drogi Gościu, umacniaj swoją wiarę, nie trać nadziei i... kochaj z całych sił!!!
samograj

#1 2009-02-15 21:37:27

 samograj

Administrator

5574523
Skąd: Kraków
Zarejestrowany: 2008-08-14
Posty: 1035
WWW

MODLITWA ZA IRENĘ-EWĘ....

http://www.nadzieja-glejak.pun.pl/viewt … 2445#p2445

PANIE.... prosimy Cię o dar zdrowia dla IRENY-EWY..... tyle już było cudów....tyle razy interweniowaleś.... pozwól jej jeszcze cieszyć się życiem, pomóż przetrwać tę trudną chemioterapię  i.... uzdrów jej psychikę, dotknij Panie Twoją wierną służebnicę, przytul do Twego Najświetszego Serca, nieś na ramionach...
Daj też siły Jerzemu.....wspieraj Go w walce o życie żony....jeszcze raz okaż swoje NIEZGŁĘBIONE MIŁOSIERDZIE.

Okaż mi Boże miłosierdzie
1. Wszechmogący, miłosierny Boże,
litość Twoja jest niewyczerpana.
I choć nędza jej duszy jest ogromna tak jak morze
Okaż mi miłosierdzie Boże!

Ref: Okaż mi, Boże, miłosierdzie swoje,
według litości Serca Jezusowego.
Usłysz błagania i prośby moje,
okaż mi miłosierdzie Swoje!

2.Wiekuista Trójco, dobry Boże,
litość Twoja jest niepoliczona.
A więc ufam tak niezbicie Miłosierdzia Twego morze.
Okaż mi miłosierdzie Boże!

Ref: Okaż mi, Boże, miłosierdzie...

3.Wszechmoc miłosierdzia Twego, Panie
rozsławiona jest po świecie całym.
Niechaj wieczna cześć i chwała Twoja nigdy nie ustanie.
Okaż mi miłosierdzie, Panie!

Ref: Okaż mi, Boże, miłosierdzie...


pozdrawiam, samograj 
Jeżeli nie znasz ojca choroby, pamiętaj, że jej matką jest zła dieta.

http://img118.imageshack.us/img118/4660/70793357ye1.jpg http://img300.imageshack.us/img300/7097/bannerpiesportretymalyia4.jpg http://img398.imageshack.us/img398/5507/ogarpolskimg6.jpg

Offline

#2 2009-02-15 22:37:03

alwerniAnka

Zarejestrowany: 2008-08-15
Posty: 170

Re: MODLITWA ZA IRENĘ-EWĘ....

Modlitwa za IRENĘ-EWĘ

Panie Jezu Chryste!
Jesteś dla nas Bogiem Bliskim.
Ty też poznałeś smak cierpienia,
a nawet przeszedłeś przez śmierć...
Rozumiesz nas, ludzi,
nie tylko jako Bóg, który wszystko wie,
ale i jako Człowiek, który doświadczył naszego losu.
Dziękuję Ci, że zechciałeś stać się Człowiekiem,
że nas odkupiłeś — abyśmy mogli zostać zbawieni.
Proszę Cię, nasz dobry Panie,
wejrzyj na chorą IRENĘ-EWĘ
i zechciej ulżyć jej w cierpieniu,
zechciej ją uzdrowić.
Proszę Cię, aby wierzyła i czuła,
że jesteś przy niej i że ją bardzo kochasz.
Proszę Cię, Panie, abyśmy zawsze byli gotowi
na spotkanie z Tobą na Sądzie...
Jezu, ufam Tobie!
Amen.

Zdrowaś, Maryjo...

Offline

#3 2009-02-15 22:39:48

alwerniAnka

Zarejestrowany: 2008-08-15
Posty: 170

Re: MODLITWA ZA IRENĘ-EWĘ....

Modlitwa dla IRENY-EWY

Panie Jezu,
niezawodny Przyjacielu ludzi chorych i cierpiących,
dziękuję Ci za to, że jesteś przy mnie.
Tak bardzo cieszy mnie, Panie, Twoja obecność,
a szczególnie doceniam ją teraz, gdy jestem chora.
Wiem, Panie Jezu, że Ty mnie znasz i rozumiesz.
Znasz każdą moją myśl i każde moje pragnienie;
znane są Ci wszystkie moje wątpliwości, tęsknoty i słabości...
Wiesz, jaka jestem;
wiesz, że mam wiele wad i że nieraz Cię zawodzę,
a mimo to mnie kochasz.
Kochasz mnie miłością nieodwołalną.
Panie Jezu, czuję, że mnie rozumiesz.
Rozumiesz mnie nie tylko dlatego,
że jesteś wszechwiedzącym Bogiem,
ale i dlatego, że stałeś się człowiekiem
i zaznałeś bólu, cierpienia, samotności,
a także odrzucenia, niewdzięczności...
Dziękuję Ci, Panie mój, za to,
że JESTEŚ i że jesteś przy mnie.
Dziękuję Ci za to, że mnie wspomagasz, Przyjacielu najlepszy.
Wierzę, że możesz mnie uzdrowić.
Ufam Ci bezgranicznie.
I kocham Cię całym sercem.
Bądź wola Twoja.
Amen.

Offline

#4 2009-02-15 22:47:20

alwerniAnka

Zarejestrowany: 2008-08-15
Posty: 170

Re: MODLITWA ZA IRENĘ-EWĘ....

Wezwania do Matki Bożej i do Świętych Patronów,
w tym do Patronów ludzi chorych


Zdrowaś, Maryjo...

Uzdrowienie chorych, módl się za mnie.
Pocieszycielko strapionych, módl się za mnie.
Wspomożenie wiernych, módl się za mnie.

Święty Rafale Archaniele, wstawiaj się za mną.
Aniele Boży, Stróżu mój, wstawiaj się za mną.
Święty Łukaszu, wstawiaj się za mną.
Święty Janie Boży, wstawiaj się za mną.
Święty Janie Grande, wstawiaj się za mną.
Święty Kamilu, wstawiaj się za mną.
Święta Joanno Beretto Molla, wstawiaj się za mną.
Święty Judo Tadeuszu, wstawiaj się za mną.
Święta Rito, wstawiaj się za mną.
Święty Dominiku Savio, wstawiaj się za mną.
Moi Święci Patronowie, wstawiajcie się za mną.

Offline

#5 2009-02-16 19:53:20

 samograj

Administrator

5574523
Skąd: Kraków
Zarejestrowany: 2008-08-14
Posty: 1035
WWW

Re: MODLITWA ZA IRENĘ-EWĘ....

Aniu, podporo Ty moja.......Piekne modlitwy.
Czytajcie i módlcie się razem z nami, kochani goście i domownicy....


pozdrawiam, samograj 
Jeżeli nie znasz ojca choroby, pamiętaj, że jej matką jest zła dieta.

http://img118.imageshack.us/img118/4660/70793357ye1.jpg http://img300.imageshack.us/img300/7097/bannerpiesportretymalyia4.jpg http://img398.imageshack.us/img398/5507/ogarpolskimg6.jpg

Offline

#6 2009-02-16 22:34:28

IRENA-EWA

Gospodarz forum

Skąd: Baranowo k/Poznania
Zarejestrowany: 2009-02-08
Posty: 552
WWW

Re: MODLITWA ZA IRENĘ-EWĘ....

Właśnie wróciliśmy z Ireną-Ewą spod pomnika Miłosierdzia Bożego gdzie każdego 2 i 16 dnia miesiąca modlimy się parafią o szybką beatyfikację Ojca Świętego JPII. Tym razem przyszło mnie prowadzić modlitwy. Dziękowaliśmy wspólnie za organizatorkę portalu i wszystkich uczestników tego forum. podobne podziękowania tylko bardziej rozbudowane wysłałem @ do Radia  Maryja by je dzisiaj odczytano w czasie wieczornych rozmów nie dokończonych "Byłem chory a odwiedziliście mnie" między 21:40 a 24:00
To był szok, gdy dzisiaj po modlitwie pod pomnikiem o 6 rano otworzyłem portal.
Dziękuję szczególnie tobie Samograju, a także tym którzy na twój apel odpowiedzieli: alwerniAnce za modlitwy oraz satelicie za spoko. Dzisiejszą ranną Mszę św. ofiarowałem w Waszej intencji. Gdy wróciłem do domu drugi szok. Ewa czekała już ubrana i uśmiechnięta. Zdążyła już przeczytać wasze wypowiedzi. Jeśli ktoś mówi o mocy modlitwy, to dzisiejszy dzień był i jest tego doskonałym przykładem.  Dziękuję Wam . kochani.  Nie wiem jak się Wam wywdzięczę. Jutro  ostatni dzień chemii a mój ostatni dzień tygodniowego ścisłego postu (tylko na płynach), w jej intencji. Ewa obiecała że sama coś napisze na forum, jak tylko skończy chemię. Tak jej odpuściło, że satelitę tak obrobiła, że nie musiałem wnuków wzywać do pomocy.
Bóg zapłać.

Offline

#7 2009-02-18 08:15:02

 samograj

Administrator

5574523
Skąd: Kraków
Zarejestrowany: 2008-08-14
Posty: 1035
WWW

Re: MODLITWA ZA IRENĘ-EWĘ....

Pomnika MIŁOSIERDZIA BOŻEGO.......:
http://img502.imageshack.us/img502/9311/img5199gn5.jpg


i efekt jego odśnieżania, przez Jerzego, aby wzmocnic wiarę i ufnośc zony, to widok z okna kuchennego z ich mieszkania:
http://img179.imageshack.us/img179/2278/img5239rb1.jpg

Resztę opisze Jerzy.


pozdrawiam, samograj 
Jeżeli nie znasz ojca choroby, pamiętaj, że jej matką jest zła dieta.

http://img118.imageshack.us/img118/4660/70793357ye1.jpg http://img300.imageshack.us/img300/7097/bannerpiesportretymalyia4.jpg http://img398.imageshack.us/img398/5507/ogarpolskimg6.jpg

Offline

#8 2009-02-18 10:08:13

AZA

Zarejestrowany: 2008-08-14
Posty: 233

Re: MODLITWA ZA IRENĘ-EWĘ....

strasznie mi sie podoba ten pomnik.......

Offline

#9 2009-02-18 15:29:02

satelita

Zarejestrowany: 2008-08-16
Posty: 391

Re: MODLITWA ZA IRENĘ-EWĘ....

A mi - to odśniezanie......

Offline

#10 2009-02-23 10:38:33

IRENA-EWA

Gospodarz forum

Skąd: Baranowo k/Poznania
Zarejestrowany: 2009-02-08
Posty: 552
WWW

Re: MODLITWA ZA IRENĘ-EWĘ....

Od wczorajszej niedzieli 22 lutego 2009 roku pada deszcz. Śniegowy napis „Jezu ufam Tobie” wykonany przed tygodniem niknie w oczach. Przez cały ostatni tydzień odśnieżałem go, gdy tyko spadł nowy śnieg. Publiczny plac na skrzyżowaniu czterech wiejskich ulic, któremu przed trzema laty zaproponowałem na forum lokalnej prasy  nadać nazwę: Plac Pojednań przed Bożym Miłosierdziem,  do dzisiaj stoi nie nazwany. Przechodzą przez niego na skos dorośli skracając sobie drogę do pobliskiego sklepu lub pracy,  przechodzą dzieci ciągnące saneczki , by pojeździć na skarpie spadającej w kierunku zamarzniętej tafli jeziora Kierskiego, rano wracają bezrobotni rybacy po nocnym połowie płotek w wykutej w lodzie przerębli ( o tym jak syn się topił w przerębli opowiem innym razem). Kiedy indziej przejdzie przez plac młodzieniec na motorynce mający obok odśnieżoną czarną jezdnię asfaltową. Wszyscy oni pozostawiają swoje ślady na białym śniegu, przy okazji rozdeptując i rozjeżdżając wykonany napis. Litery są na tyle duże, że trudno im z powierzchni ziemi ogarnąć całość. Bo któż Jezu jest wstanie ogarnąć Twoje Miłosierdzie. Jedynie troje (czworo) miejscowych panów, z butelkami piwa w rękach, zdążających ze sklepu na swoją  ławeczkę przy placu zabaw (identiko jak w Ranczo) omija plac korzystając z odśnieżonej jezdni. Oni  szanują obuwie, mają szacunek dla cudzej pracy, a poza tym mają czas, czekając, aż ich ktoś wynajmie do pracy.
Skąd się bierze we mnie tyle pokory, że nie złorzeczę na niszczycieli śniegowego napisu? Plac jest publiczny, a czy mam prawo nazywać go moim?
Poprawiam i uzupełniam każdego dnia tylko śniegowe literki. Każdego dnia poszerzam swoją prywatną izdebkę przenosząc się z poranną i wieczorną modlitwą przed pomnik. Klękam przy metalowej poręczy na której zawiesiłem różaniec (patrz zdjęcie) i po prostu się modlę. JEZU UFAM TOBIE.
Czy to wystarczający tytuł, by mówić wszem i wobec: MÓJ  plac,  MÓJ pomnik, MÓJ Chrystus? Co o tym sądzicie? 

Pan MÓJ i Bóg MÓJ  -  JEZU  UFAM  TOBIE.


                                     JERZY

P.s. Byle tylko do jutra się utrzymał się mój napis. Doskonale widoczny z kuchennego okna podbudowuje na  DUCHU psychicznie Ewę i to w dzień i w nocy (plac i pomnik jest doskonale oświetlony). Jutro Ewa dostanie ostatni zastrzyk vincristiny.  I to będzie koniec trzeciej serii chemioterapii. Jaki będzie tego efekt, okaże się we czwartek 26 lutego.

Offline

#11 2009-02-23 14:28:40

alwerniAnka

Zarejestrowany: 2008-08-15
Posty: 170

Re: MODLITWA ZA IRENĘ-EWĘ....

Oby KAŻDY chciał powtarzać:
Mój Chrystus!
Pan mój i Bóg mój!
Jezu, ufam Tobie!

Pozdrawiam Was serdecznie

Offline

#12 2009-02-26 07:27:47

IRENA-EWA

Gospodarz forum

Skąd: Baranowo k/Poznania
Zarejestrowany: 2009-02-08
Posty: 552
WWW

Re: MODLITWA ZA IRENĘ-EWĘ....

Gdy przed dwoma tygodniami w przeddzień Światowego Dnia Chorego na placu przed pomnikiem wyciąłem w śniegu ogromnych rozmiarów litery składające się na napis JEZU UFAM TOBIE nie zastanawiałem się na ile będą trwałe. Odmawiana każdego dnia Koronka była i jest moją i Ewy codzienną modlitwą i umocnieniem. Jezu ufam Tobie tylko trzy słowa a jakaż głębia przeżyć się w nich mieści.
              Od kilku dni padający deszcz oraz plusowe temperatury i w dzień i w nocy rozmywały mój napis bardziej niż niszczyli go ludzie. Im mniej śniegu było wokół, tym trudniej mi było go utrzymać. Walczyłem o niego każdego dnia, tak jak walczy się o zdrowie najbliższej osoby; DO KOŃCA. Niestety, dzisiaj rano do jego utrzymania wykorzystałem wszystkie zapasy śniegu, jakie w okolicy ostały się jeszcze na hałdach, pozostałościach z odśnieżania chodników.
             Muszę się poddać. Natura jest nieubłagalna. Prochem jesteś i w proch się obrócisz usłyszałem nad swoją głową w dniu wczorajszym. Ale Pan cię wskrzesze w dniu ostatecznym.
            Jezu ufam Tobie, ufam mimo marnych wyników morfologii krwi Ewy, mimo przerwanej i niedokończonej chemioterapii, mimo nieznanego wyniku dzisiejszego rezonansu magnetycznego głowy.
To nie może być przypadek, że w szpitalu na badanie ma się zgłosić na piętnastą w godzinie Miłosierdzia. Okaż jej Boże Miłosierdzie swoje wg litości serca Jezusowego. Resztki śniegowego napisu może się utrzymają do tej godziny – nieważne. Ale ja i tak, i tak, nie przestanę Ci dziękować, za kolejny dar życia, kolejny dzień życia mojej małżonki. Czy to się Tobie podoba czy nie.
Jezu Ufam Tobie. Tylko Tobie. Panie mój, Boże nasz siłę masz, siłę dasz. Tylko Ty, tylko Ty.
                            Jerzy

Offline

#13 2009-02-26 07:52:39

AZA

Zarejestrowany: 2008-08-14
Posty: 233

Re: MODLITWA ZA IRENĘ-EWĘ....

Jerzy - mi też dodajesz sił swoimi postami i dzięki Ci za to!
trzymam kciuki za rezonans, pozdrawiam Irenę-Ewę i Ciebie oczywiście.....Agnieszka

Offline

#14 2009-02-26 12:17:56

 samograj

Administrator

5574523
Skąd: Kraków
Zarejestrowany: 2008-08-14
Posty: 1035
WWW

Re: MODLITWA ZA IRENĘ-EWĘ....

To Bóg Was nam zesłał....prostujecie nasze ściezki..... dziekuję Wam za to i...trzymam za RM


pozdrawiam, samograj 
Jeżeli nie znasz ojca choroby, pamiętaj, że jej matką jest zła dieta.

http://img118.imageshack.us/img118/4660/70793357ye1.jpg http://img300.imageshack.us/img300/7097/bannerpiesportretymalyia4.jpg http://img398.imageshack.us/img398/5507/ogarpolskimg6.jpg

Offline

#15 2009-02-28 00:09:52

 marzenna79

Gdynianka

2832607
Call me!
Skąd: Gdynia
Zarejestrowany: 2008-09-09
Posty: 519
zainteresowania: grafika,książki,psy
WWW

Re: MODLITWA ZA IRENĘ-EWĘ....

http://img179.imageshack.us/img179/2278/img5239rb1.jpg

Coś pięknego, móc widzieć z okna pomnik i napis...

Modlitwa za chorych...

Najpierw odmówić 3 x Chwała Ojcu...

Chwała Ojcu i Synowi i Duchowi Świętemu,
Jak była na początku, teraz i zawsze i na wieki wieków, amen.

O mój Boże, oto przed Tobą ten chory; przyszedł Cię prosić o to, czego pragnie i o to,
o uważa za najważniejsze dla siebie.
Ty, o Boże, wprowadź w jego serce te słowa: ”Najważniejsze jest zdrowie duszy!”
Panie, niech się w nim wypełni cała Twoja wola: jeśli chcesz by wyzdrowiał, by zostało mu dane zdrowie;
jeśli jednak inna jest Twoja wola, niech dalej niesie swój krzyż.
Proszę Cię także za nami, którzy się za nim wstawiamy; oczyść nasze serca,
abyśmy byli godni przekazać Twoje święte miłosierdzie.
Strzeż go i ulżyj mu w cierpieniu, niech się w nim wypełni Twoja Święta wola,
niech przez niego zostanie objawione Twoje święte Imię; pomóż mu odważnie dźwigać krzyż.
Amen.

Offline

#16 2009-03-01 05:58:17

IRENA-EWA

Gospodarz forum

Skąd: Baranowo k/Poznania
Zarejestrowany: 2009-02-08
Posty: 552
WWW

Re: MODLITWA ZA IRENĘ-EWĘ....

26 luty 2009 godzina 18:00 poznańska fara, msza św. rozpoczynająca drogę krzyżową ulicami Poznania. Ciężko mi się skupić na tym, co dzieje się przy ołtarzu. Myślami wracam do wydarzenia sprzed 2-3 godzin.
    Irena –Ewa miała robiony kontrolny RM głowy. Pokrojono jej  głowę promieniami rentgena na plastry poziome i pionowe, najpierw bez kontrastu, a potem z kontrastem. Dostałem do ręki 5 kliszy, a na każdej po 20 obrazków widocznych pod światło. I cóż ja z tego wiem. NIC.
Tylko Ty Panie nie musisz ich oglądać pod światło. Twoja światłość przenika mózg każdego człowieka. I mój, i twój czytelniku i mojej małżonki Ireny – Ewy. Panie przecież Ty wszystko wiesz. Nie musisz oglądać  100 plasterków mózgu,  by określić stan zdrowia każdego z nas. Twój „mózg” jest nieskończenie większy od naszego ludzkiego, stworzonego na Twoje podobieństwo i obraz. Ty nie musisz chodzić na studia i praktykować, by odczytać te obrazki, jak mi powiedział laborant rentgenolog. W poprzedni RM patrzył jeden profesor i widział tyko zrosty pooperacyjne, drugi profesor widział wznowę glejaka którą zoperował. Czy wszystko usunął, czy nie dokończona chemioterapia zabiła resztki komórek nowotworowych ? Tylko Ty Panie znasz pełną prawdę. Bo sam jesteś Prawdą, Życiem i Zmartwychwstaniem.
    A ja biorę mój, a zarazem żoniny krzyż na ramiona i podążam w tłumie poznaniaków w orszaku pokutnym śpiewając: „Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste zmiłuj się nad nami” rozważając Twoją mękę.  O jakże nasz krzyż jest lekki w stosunku do Twojego Panie. Wybacz Panie, że waży tylko niecały kilogram. Zrobiłem go z kartonu i obkleiłem białą folią. W miejscu twoich ran nakleiłem czerwoną folię. Nawet cierniową koronę zrobiłem. I co z tego, że ma tylko 1,5 m wysokości. I tak unosił się nad głowami rozmodlonego i rozśpiewanego tłumu.  Niosłem go na ramionach przez wszystkie XIV stacje Drogi Krzyżowej, aż pod sam Pomnik Poznańskich Krzyży.  Gdyby Irena - Ewa czuła się lepiej nieślibyśmy go na zmianę oboje. Jedni drugich ciężary noście. Ten symbol naszego (jej i mojego) krzyża niosłem sam.  Noszę go już od roku.  Z tym samym krzyżem stałem  przed rokiem w 80 tysięcznym tłumie w czasie Misterium Męki Pańskiej na Poznańskiej Cytadeli. Wezmę go na ramiona i pójdę z nim razem z żoną w tegorocznej Drodze Krzyżowej ulicami Baranowa. Nie chcemy się pozbywać naszego krzyża. Przyjmiemy z pokorą każdy Twój wyrok Panie i będziemy powtarzali  słowa wypisane na krzyżu „Panie mój, Boże nasz, siłę masz, siłę dasz. Tylko Ty, tylko Ty,”  oraz „Jezu Ufam Tobie”.
    Nazywamy tekturowy krzyż naszym (i dobrze), ale mamy tę świadomość, że „monopol na robienie krzyży ma cieśla z Nazaretu”, który „każdemu robi krzyż na miarę” (usłyszane w dzisiejszej rannej katechezie w R.M. z 26.02.09).
    Mamy jeszcze drogę do przebycia. Nie wiemy, co nas jeszcze może spotkać. Z pewnością cierpienie. Ale już dzisiaj szykujemy się do tego, byśmy nie obarczali Ciebie Boże dodatkowo nie tylko naszymi grzechami, ale i naszymi cierpieniami. Spraw o Panie byśmy się nie zamykali w naszym cierpieniu. Co wobec tego robić? Czekać sercem i ciałem na Twoje przyjście Panie.
Jerzy

Offline

#17 2009-03-01 10:01:49

Patka

Skąd: Krapkowice
Zarejestrowany: 2008-08-26
Posty: 159

Re: MODLITWA ZA IRENĘ-EWĘ....

Jezu,ufam Tobie, tylko tyle, i aż tyle a ta modlitwa Jerzego i Ewy "Panie mój,Boże nasz,siłę masz,siłę dasz.Tylko Ty,tylko Ty"jest piękna


&&&&&

Offline

#18 2009-03-01 12:52:18

 samograj

Administrator

5574523
Skąd: Kraków
Zarejestrowany: 2008-08-14
Posty: 1035
WWW

Re: MODLITWA ZA IRENĘ-EWĘ....

Jerzy, Ewo jesteście cudowni..... takich ludzi świat potrzebuje, tacy sa wybrancami BOGA i dostaja swoje Krzyże, troszkę cięższe od Krzyży innych, bo Bóg wie jaki ma dla nas wyciosać...


pozdrawiam, samograj 
Jeżeli nie znasz ojca choroby, pamiętaj, że jej matką jest zła dieta.

http://img118.imageshack.us/img118/4660/70793357ye1.jpg http://img300.imageshack.us/img300/7097/bannerpiesportretymalyia4.jpg http://img398.imageshack.us/img398/5507/ogarpolskimg6.jpg

Offline

#19 2009-03-01 18:39:14

IRENA-EWA

Gospodarz forum

Skąd: Baranowo k/Poznania
Zarejestrowany: 2009-02-08
Posty: 552
WWW

Re: MODLITWA ZA IRENĘ-EWĘ....

Monopol na ciosanie Krzyży ma Cieśla z Nazaretu. Każdemu robi go na miarę. Ten był i jest wyjątkowo ciężki. 

1 marzec 2009  Dzisiaj mija 7 rocznica od tragicznej samobójczej śmierci najmłodszego naszego syna Łukasza. To jeden z krzyży jaki nam  przyszło nosić do końca życia.  Jak co roku, tak i tego roku zamówiliśmy  w jego intencji Mszę św. Będzie  o 12:00.
Zastanawiałem się czy na tak publicznym forum jakim jest internet można się dzielić z tak osobistymi sprawami?
Jeśli młodzi ludzie wyciągną z jego śmierci pozytywną naukę, to tak. Ale jeśli będzie to tylko zaspokojenie ciekawości, to  robię wielki błąd . Bo któż z młodych nastolatów chce się uczyć na czyichś błędach?
    Miał skończone 18 lat, skończoną z wyróżnieniem szkołę zawodową i chodził do technikum gastronomicznego oraz pracował w pizzerii.  Jadąc na stopa zostawił pani która go zabrała swoją wizytówkę na której reklamował się jako renomowany kucharz. Podobno to ona zaczęła wydzwaniać do niego. Koniecznie zależało mu na tym, by zdobyć samodzielne lokum i uniezależnić się od rodziców. Męczyły go wszelkie ograniczenia , nawet te, które miał sobie narzucić sam.
Po miesiącu znajomości oświadczył, że wyprowadza się z domu, do kolegi i podał adres wzięty z kapelusza, co intuicyjnie natychmiast rozszyfrowała żona zarzucając mu kłamstwo.
Nie powstrzymało go to i uciekł z domu. Nie mając za sobą przejściowego okresu narzeczeństwa, po miesiącu znajomości stał się z dziecka kochankiem, „mężem”  i „ojcem” 9 letniego dziecka. (pani była rozwódką z dzieckiem). Przerosło go to wszystko. Drobne skaleczenie ręki spowodowało stan zapalny. Stracił pracę w pizzerii. Spirala nieszczęść zaczęła się nakręcać. Wszystko było dobrze, gdy czuł oparcie w swojej dziewczynie, ale gdy po bez mała dwóch latach ona mu drzwi zamknęła, ziemia uciekła mu spod nóg. Doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że my rodzice takiego związku nigdy nie poprzemy.
W domu pojawiał się coraz rzadziej. Stał się nerwowy, krzykliwy, jakby próbował „coś” zagadać. Na dobre zaczął palić papierosy (jego dwaj starsi bracia nigdy tego nie czynili). Z czasem możliwość skontaktowania się z nim stawała się coraz to większym problemem.
    Na tydzień przed śmiercią wieczorem odbieramy telefon. Przedstawia się pani z którą mieszkał syn. (to był nasz pierwszy kontakt słowny z tą panią) i oświadcza nam, że mamy wziąć syna spod jej drzwi, bo się awanturuje i zakłóca spokój w wielopiętrowej kamienicy.
    Odpowiedź żony była jednoznaczna: skoro pani miała tyle rozumu by go ściągnąć do siebie, musi go pani starczyć na to, by rozwiązać ten problem, nawet z udziałem policji. Jednocześnie żona prosiła, by mu przekazać, że nigdy z domu go nie wyrzucaliśmy i w naszym domu drzwi stoją otwarte i jest miejsce dla niego.
Tę noc syn spędził na dworcu. Przyszedł do domu rano rozdygotany i roztrzęsiony i rzucił się nam na szyję ze łzami w oczach. Był w takim stanie, że nie szło z nim rozmawiać. Dostał tabletkę na uspokojenie i spał do wieczora. Gdy się wybudził rozmawiał tylko o tym, jak on kocha Gosię (tak na imię miała ta pani) i że gotów jest zrobić dla niej wszystko, zdobyć każde pieniądze. I o pieniądze rozbiła się ich znajomość. Dopóki je miał i miał szanse je zdobyć był dobry. Z domu uciekł z kontem bankowym, na którym zdeponowane były pieniądze ze sprzedanego samochodu. Gdy te pieniądze się skończyły, a banki zaprzestały dawać kredyty syn stał się balastem  dla pani Gosi.
Ostatni tydzień spędził w domu na rozpaczliwym szukaniu pieniędzy. Takim światełkiem w tunelu stała się wygrana z moim udziałem sprawa w Sądzie Pracy. Ale od wyroku do otrzymania gotówki od upadającego pracodawcy jeszcze daleka droga . Trudno mu to było zrozumieć. On potrzebował już pieniędzy na pralkę jak napisał w swoim notatniku, który zakończył słowami:
„JEŚLI  UDA  MI  SIĘ  ŹYC  BEZ  CIEBIE  TO  I  TAK  BĘDZIE  TO  ŹYCIE  DLA  CIEBIE.  KOCHAM  CIĘ.
Ostatnim dniem Łukasza w domu i prawie ostatnim dniem pobytu na tym świecie był 28 luty 2002 roku. Całe przedpołudnie spędził w domu (w poprzednie dni wychodził w ciągu dnia szukać pracy i pieniędzy).Chwilami nawet żartował by nie powiedzieć „głupkował” jak to określiła Ewa. Przed wyjściem do miasta poprosił tylko Ewę by zagrała mu na fortepianie marsza żałobnego Chopina (od tego czasu nie siada już do fortepianu).
Dość późnym wieczorem zadzwonił do domu. Podczas rozmowy rozpacz lała się ze słuchawki. Było jedno wielkie „ONA MNIE NIE CHCE! CO MAM ZROBIĆ ?”
Dzwonił również do obu braci i przyjaciela. Niestety nie zastał nikogo pod telefonem. Musiał się czuć okropnie ze swoją rozpatrzą i samotnością.
Kilka minut przed 22:00 zadzwoniła do nas p. Małgorzata i poinformowała, że Łukasz jest w szpitalu Cegielskiego. Uznałem, że uległ tragicznemu wypadkowi. Ewa od razu skojarzyła to z próbą samobójczą. W szpitalu byliśmy w tempie ekspresowym. Po konsultacji z lekarzem poprosiliśmy telefonicznie księdza z posługą namaszczenia chorych. Czas się dłużył. Ksiądz namaścił ciało, odmówił z naszym udziałem stosowne modlitwy i zostawił nas samych przy nieprzytomnym synu.  Około 2:00 w nocy lekarz poprosił byśmy wrócili do domu. Rano poinformowaliśmy jego braci o całym wydarzeniu.  Wszyscy odwiedziliśmy go jeszcze żywego choć już nieprzytomnego. Zszedł z tego świata około 12:00.
Następnego dnia czekało nas trzy godzinne wnikliwe przesłuchanie w prokuraturze. Tam dowiedzieliśmy się, że syn powiesił się na trzepaku do dywanów, na podwórku oficyny pod oknami swojej kochanki.
W załatwieniu formalności pogrzebowych wszystko szło jak z płatka. Najstarszy syn odebrał od pani Małgorzaty czarny garnitur. Mszę pogrzebową odprawił kapłan, który będąc jeszcze klerykiem  pomagał nam pchać wózek z kilkumiesięcznym Łukaszem w czasie pieszej poznańskiej pielgrzymki na Jasną Górę. Sądziliśmy, że na Mszy pogrzebowej będzie garstka ludzi. Synowie zamówili dwa autobusy. Na cmentarz jechały przeładowane. Na pogrzebie była młodzież, młodzież i jeszcze raz młodzież. Starsi zginęli gdzieś w tłumie. Podczas pogrzebu pogoda była „powikłana” tak jak końcówka życia syna. Lał deszcz gradem i śniegiem, wiał wicher, ludziom połamały się parasole, a z chwilą spuszczenia trumny do grobu wyszło piękne słońce. Po całej uroczystości jakoś nikt nie zbierał się do odejścia z cmentarza. Wszyscy odmówiliśmy rózaniec, a na koniec harcerze (cała trójka synów należała do tej samej drużyny) utworzyli krąg wokół mogiły zawalonej na wysokość 1,5 metra ogromną stertą kwiatów i odśpiewali „Idzie noc”. Sam obrzęd pogrzebu na cmentarzu bez Mszy św trwał ponad 1 godzinę. Tak zakończył się jakiś etap tego co było bardzo trudne. Zaczął się nowy trudniejszy, bo pozbawiony wrzawy i rozgłosu, ale pełen cichego, za to pełnego rozpaczy, bólu i żalu po tym co się stało.
Pani Małgorzacie przebaczyliśmy od razu, nie chcąc nosić w swoim sercu zawiści. Wysyłane kilkakrotnie  do niej pocztówki z życzeniami świątecznymi pozostały bez odpowiedzi. Podjęła starania by zmienić mieszkanie, nie mogąc patrzeć na trzepak na podwórku i słysząc docinki sąsiadów. Podobno wyjechała ze swoją jedenastoletnią córką za granicę.
Po czterech latach życia w stresie po utracie syna żona trafiła na pierwszą operację glejaka.
Jednego czego ja żałowałem, to tego, że kiedy syn był przez tydzień przed śmiercią w domu, nie porozmawiałem z nim o nieskończonym Bożym Miłosierdziu.
    Opracował na podstawie albumu sporządzonego pół roku po pogrzebie przez Irenę - Ewę  - Jerzy

Ostatnio edytowany przez IRENA-EWA (2009-03-01 18:43:50)

Offline

#20 2009-03-01 21:26:38

 marzenna79

Gdynianka

2832607
Call me!
Skąd: Gdynia
Zarejestrowany: 2008-09-09
Posty: 519
zainteresowania: grafika,książki,psy
WWW

Re: MODLITWA ZA IRENĘ-EWĘ....

Jerzy, bardzo mi przykro... [*]

http://www.dzieciom.duszki.pl/duszki_dzieciom_zdjecia/0210-aniol_3.jpg

Ogromnie Wam współczuję.

Offline

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
https://nerko.pl/ zrodlo sala konferencyjna Ciechocinek