Patko! Nie licząc małżonki jedyna odważna. (Pisze Jerzy.)
(to nawiązanie do #75 Patki z wątku „Czasami to cud, ale wiara zawsze daje siłę i #4 z wątku "Konkurs Jerzego").
Mimo że tyle lat przeżyłem, nie miałem okazji zawitać do Rzymu. Za komuny granice były przede mną zamknięte i to te na wschód i te na zachód. A potem tak się życie potoczyło, że nawet mając pieniądze nie udało mi się tam wyjechać.
Teraz marzy mi się aby stanąć w dniu beatyfikacji JP II na placu św. Piotra z klęczącą postacią świętego JPII nazwanego Wielkim wygrawerowanego osobiście z profilu w tafli plexi (oknie Pana) i podświetlonego diodami. Postać ta byłaby naturalnych rozmiarów i po poświęceniu jej przez obecnego Ojca św. (czyni to przy takich okazjach) zostałaby zamontowana przy jednej z metalowych poręczy (teraz proszę wejść w post nr 7 w tym wątku) nad śniegową literką „O” .
Poręcz tą zaprojektowałem i zamontowałem jako miejsce do modlitwy z JP II. Klęknowszy przy niej (lubię tu przyklękać na modlitwie) z tewej strony w poziomie stopnia „wypisałem” 0,5 m wysokimi literami z czarnego klinkieru słowa: TOTUS , a z prawej strony poręczy TUUS. Tak trwając na modlitwie niejako naturalnie uświadamiam sobie, że CAŁY ja jestem TWÓJ PANIE.
A gdyby tak jeszcze przy tej poręczy postawić będącego jeszcze w moim sercu JPII, to z kuchennego okna (z którego zrobione było zdjęcie pomnika) widać byłoby tylko 1,5 m wysokości kant szyby. Jego klęczącej postaci „nie ma” a jednocześnie „jest”. Jest dla wszystkich osób idących chodnikiem i kierowców samochodów. Oni widzieliby świetlany obrys profilu JPII. Tak między innymi wyrażała by się „duchowość” materialnej postaci JPII.
Model żółto świecącej postaci JPII w skali 1:10 mam już gotowy
To moje marzenie zawisło w próżni. Nie mam na nie przyzwolenia mego ks. Proboszcza, a w dalszej kolejności ks. Arcybiskupa
Tylko pokorna modlitwa może sprawić, że klękając do modlitwy będę miał obok siebie „materialną” postać JPII.
Dzisiaj drugi dzień miesiąca, to dzień modlitw parafian o beatyfikację JPII przed pomnikiem o 21:00.
Zapraszam do duchowego połączenia się z nami.
Wdzięczny za to jedno słowo.
Jerzyk
Ps A może coś jeszcze dopiszesz do konkursu
Offline
22 lipiec – kolejna już 42 rocznica naszego ślubu. W tym dniu, rzecz normalna, szczególne miejsce zajmuje małżonka. Mimo, że od lat nie ma tego dnia święta państwowego, dla nas obojga jest to zawsze dzień świąteczny.
Z samego rana życzenia, uściski i pocałunki – normalka. A czym jeszcze udało się tego roku zaskoczyć małżonkę? Wyszukanym prezentem, wspaniałym bukietem z 42 karminowych róż, ulubionym daniem w restauracji, zorganizowaniem przyjęcia dla najbliższej rodziny?
Przychodzą takie lata, że nie potrzeba już sobie dużo mówić, szukać wyszukanych słów, bo wystarczy jedno „dziękuję” z dopowiedzeniem „dziękuję Ci za dzisiejszy dzień”. Ważny jest ton i klimat, w jakim te proste słowa padają.
Jeśli w centrum dnia jest Msza święta – którą zamówiliśmy wspólnie za siebie jeszcze pół roku temu i wspólna modlitwa: za dzieci, za wnuczęta i oczywiście za siebie samych, to do tak zwanego szczęścia, nic już więcej nie potrzeba. Bo cóż więcej można ofiarować żonie, jak nie czyste serce pojednane z ludźmi, z otoczeniem, ze środowiskiem, w którym przyszło mi żyć i z Bogiem. Życie w takim pojednaniu ze sobą samym, z małżonką, z rodziną, z sąsiadami, z otoczeniem i z Bogiem daje ten dziwny spokój, który pozwala każdego dnia zasypiać bez stresu, bez wyrzutów sumienia, nie obawiając się śmierci.
Co jest podstawą takiego podejścia do życia?
Dla mnie, codzienna modlitwa i nastawienie na Boga. Nie wyobrażam sobie, bym każdego dnia nie modlił się za moją żonę. I nie żył w przeświadczeniu, że Ona czyni podobnie. A skoro tak, to spokojnie może brzmieć głoś naszego dzwonu, ogłaszając wszystkim ludziom i Bogu o naszej jedności.
Jerzy
Od dzisiaj dzwon - świadek jedności małżonków, stać będzie przed głównym wejściem do naszego domu. Widoczny doskonale, z Placu Pojednań przed Bożym Miłosierdziem, świadczyć będzie puty co, o jedności, o pojednaniu mieszkańców tego domu z ludźmi i z Bogiem.
Boże daj nam obojgu siły, byśmy wytrwali w tym małżeńskim pojednaniu i nie musieli przetaczać dzwonu na zaplecze domu lub chować go ze wstydem przed wzrokiem ludzkim.
Umiłwany Ojcze , dzięujemy Ci za wszczepienie nas w winny krzew , któym jest Twó Syn, i za każy życiodajny sok, któy ubogaca nasze życie .
Ewa z Jurkiem
Offline
Gdynianka
IRENA-EWA napisał:
22 lipiec – kolejna już 42 rocznica naszego ślubu.
Wszystkiego Najlepszego !
Gratulacje !
Offline
Dołączam sie do zyczen..... jest co Świętować i.... bardzo mi sie podoba, Jerzy, to co napisałeś o Was, o Pojednaniu... o wszczepieniu w winny krzew....
I tak jak Patka, .... obyście dociągneli w takiej (albo lepszej) kondycji do 50-tki.
P.s.
Czy ten post nie powinien się znalźć raczej w NASZEJ (waszej) HISTORI???
Bo >Pogotowie modlitwne< to raczej prośba w nagłej potrzebe.. taki byl zamysł...
Tak czuję jakby mi sie forum nie trzymało kupy...
Offline