Witaj Wojtku,dzięki,że się odezwałeś,że napisałeś w sposób odważny,i tak bardo prosty,tak bardzo znany ,niby dla ciebie subiektywny,ale dla mnie ....wracają moje odczucia po odejściu moich bliskich i też subiektywny.I my wszyscy wierzymy,że się tam,po drugiej stronie spotkamy,a tu tęsknimy......Pozdrawiam serdecznie
Offline
Gdynianka
Wojtku, dobrze, że podzieliłeś się z nami swoimi przemyśleniami i odczuciami.
Czasami trzeba się otworzyć i wyrzucić z siebie narastające emocje.
Pozdrawiam Cię serdecznie i całą Twoją rodzinkę.
Życie musi się toczyć dalej...
Offline
Wojtku.......
Przychodź tu do nas z każdym żalem, z każdym bólem..... przychodź z drobiazgami dnia codziennego....dziel sie z nami tym, co robisz.... PO PROSTU BĄDŹ NADAL Z NAMI JAK Z RODZINĄ, BLISKĄ RODZINĄ.....
Dziękuję bardzo za wszystko co tutaj napisałeś.... za odwagę pokazania, że i faceta mogą pewne rzeczy przerastać, że czasami trzeba zapłakać, żeby poczuć ulgę.....
Wiesz..... Twoja rola w rodzinie jest podobna do roli mojego syna ---> to jedyny facet w rodzinie..... reszta same baby:ja, 3 siostry i zona.....
Widze jak mu jest cięzko dźwigać to wszystko, byc podporą.
Ja sie rozwalłam psychicznie...Gosia ma ciężką postać anoreksji....walczymy o nią teraz (a ja juz nie mam siły...... walka o Kryśka mnie wyczerpała).
Miałam pracowac w Niemczech.......musiałam wracać, bo dziecko potrzebuje matki - nie mamy kasy, bo mi do tej pory nie wypłacili chorobowego, rachunki sie pietrzą a ja nie mam pracy, bo nawet nie mam kiedy sie zabrać za poszukiwanie....................DEGRENGOLADA TOTALNA U NAS- rozpieprzony dom, brud, gruz dookoła.... nikt z nas nie ma siły się z tym zmierzyć i tak ZARASTAMY POWOLI.....................................
Rachunki niepłacone (dziś np. szambo sie przelewa, a my nie mamy czym zapłacić)......
Ale powtarzam sobie, że pogorzelcy i powodzianie maja gorzej!!!!
Nie pisze dlatego, żeby sie żalić czy prosic o pomoc.....
chcę Ci pokazać , WOJTKU, że dajesz sobie świetnie radę, że Cię podziwiam... a jednoczesnie współczuję i rozumiem.....
Z reszta TUTAJ WSZYSCY SIĘ ROZUMIEMY!!!!
Pozdrawiam i życzę mimo wszystko pogody ducha (choć to trudne ).......
Offline
Samograju,kochana Aniu ...walcz o swoja najmłodszą pociechę,trzymaj się,nadal będę polecać Twoje sprawy w mojej modlitwie.Pozdrawiam
Offline
...
"Zamiast śmierci
racz z uśmiechem
przyjąć Panie
pod Twe stopy
życie moje
jak różaniec"
Ostatni wiersz Księdza Poety.
Wojtku, tak chciałam wierzyć wbrew medycynie, że Wam się uda. I tak mi przykro. Człowiek, ja przynajmniej, nie może nawet zadać Bogu tego pytania "dlaczego?", bo wówczas musiałby zaprzeczyć Jego istnieniu.
Co do Twojej Mamy - myślę, że trzeba jej dać jakiś czas samotności, jakiegoś wyobcowania od innych. Byle nie za bardzo i nie za długo. A Twoje "Losie" - jak ich zwiesz - mogą Jej bardzo pomóc. Moje dziecię wyciągnęło babcię z łóżka, bo po prostu musiała z nim wyjść z domu. Pamiętam ten pierwszy raz, gdy musiała to zrobić i naprawdę nie miała ochoty, wręcz chyba się bała. A potrafiła nie wychodzić z domu całymi dniami i leżeć w łóżku do 11 rano i nic nie robić. Dziś nie mogę powiedzieć, że doszła do siebie, bo nikt z nas nigdy nie będzie tym samym człowiekiem, ale ma się lepiej. Mam nadzieję, że Wy też znajdziecie sposób na swoją Mamę. W tym całym nieszczęściu, jakie dotknęło nas wszystkich, jest jedna na pewno piękna rzecz. To, że Miłość jest naprawdę silniejsza od wszystkiego. Nawet od śmierci.
Offline